tag:blogger.com,1999:blog-73477288812648307592024-03-05T09:42:39.735+01:00moja włóczęgagfp.pakula@gmail.commarcin pakułahttp://www.blogger.com/profile/04272614058219087766noreply@blogger.comBlogger15125tag:blogger.com,1999:blog-7347728881264830759.post-85493751798323427842012-02-09T19:55:00.003+01:002012-02-23T12:58:25.910+01:00IrakIracki - Kurdystan - Zakho...<br /><br /><iframe marginheight="0" marginwidth="0" src="http://maps.google.pl/maps?f=d&source=s_d&saddr=Wroc%C5%82aw&daddr=Lw%C3%B3w,+Obw%C3%B3d+lwowski,+Ukraina+to:Chernivtsi,+Chernivets%27ka+oblast,+Ukraine+to:Suczawa,+Rumunia+to:Bukareszt,+Rumunia+to:Istambu%C5%82,+Turcja+to:Ankara,+T%C3%BCrkiye+to:38.75001,35.55025+to:38.6123,39.09641+to:Diyarbak%C4%B1r,+Turcja+to:37.89776,41.1306+to:37.3624779,41.9901281+to:Zakho,+Duhok,+Iraq+to:Soran,+Erbil,+Iran+to:Dukan,+As-Sulaymaniyyah,+Iraq+to:Shaqlawa,+Erbil,+Iraq+to:Hawler,+Erbil,+Iraq+to:Mosul,+Ninawa,+Iraq+to:Zakho,+Duhok,+Iraq&geocode=FS3YCwMdyvwDASm_irXUwukPRzH14AXCrlYJtw%3BFUN--AIdFapuASlXmhAJfN06RzHieCMBF8UjQg%3BFWPf4AIdcb2LASkFzfbifwg0RzF6bXlZ9pazxQ%3BFT0a1wIdxKCQASmT5evGH_w0RzHdjVi5Ei3GHg%3BFc8QpgId1zaOASlPrTy_OvmxQDEoppx84zIGrA%3BFdawcQIdQCe6ASlrCGgABKfKFDHQsAG8mP7M4Q%3BFYIkYQIdXlD1ASmxLXMg1UfTFDGNK4TAsFfcCw%3BFTpHTwIdKnQeAinvAeHqRhMrFTEeOFAGOYKw1A%3BFUwtTQIdWpBUAikRY8g4wex2QDF38ubsVnb-mQ%3BFSqHQgId5d5lAilrxLoKqB91QDEshRCTJwwHUw%3BFSBGQgIdaJpzAim_k3zr4kYLQDEWXSeaTwSf1A%3BFS0bOgId8LeAAim10FX_59kLQDHSE66JURpA5w%3BFTDdNgIdxUuLAinBCdXULRkJQDEFJcvpc5c0Bw%3BFWhOLwId0JenAik5BusERCgEQDH29mf-NFtE8g%3BFWY3JAIdhkauAinDCapCYgQBQDEjBqmHVfdqrQ%3BFUZdKwIdnpSkAim9BxCV1MEGQDEbmV86-lmDNA%3BFYwPKAId7aGfAilhNEQT_iIHQDHRed6RM9YBPg%3BFdNvKgIdaziSAim5iBrbZJQHQDEwCQ_dTtdFlw%3BFTDdNgIdxUuLAinBCdXULRkJQDEFJcvpc5c0Bw&aq=0&oq=Zakho&sll=36.547156,43.632202&sspn=0.878188,1.766052&hl=pl&mra=ls&via=7,8,10,11&ie=UTF8&t=m&ll=37.544577,37.441406&spn=12.185677,18.676758&z=5&output=embed" scrolling="no" frameborder="0" height="350" width="425"></iframe><br /><small><a href="http://maps.google.pl/maps?f=d&source=embed&saddr=Wroc%C5%82aw&daddr=Lw%C3%B3w,+Obw%C3%B3d+lwowski,+Ukraina+to:Chernivtsi,+Chernivets%27ka+oblast,+Ukraine+to:Suczawa,+Rumunia+to:Bukareszt,+Rumunia+to:Istambu%C5%82,+Turcja+to:Ankara,+T%C3%BCrkiye+to:38.75001,35.55025+to:38.6123,39.09641+to:Diyarbak%C4%B1r,+Turcja+to:37.89776,41.1306+to:37.3624779,41.9901281+to:Zakho,+Duhok,+Iraq+to:Soran,+Erbil,+Iran+to:Dukan,+As-Sulaymaniyyah,+Iraq+to:Shaqlawa,+Erbil,+Iraq+to:Hawler,+Erbil,+Iraq+to:Mosul,+Ninawa,+Iraq+to:Zakho,+Duhok,+Iraq&geocode=FS3YCwMdyvwDASm_irXUwukPRzH14AXCrlYJtw%3BFUN--AIdFapuASlXmhAJfN06RzHieCMBF8UjQg%3BFWPf4AIdcb2LASkFzfbifwg0RzF6bXlZ9pazxQ%3BFT0a1wIdxKCQASmT5evGH_w0RzHdjVi5Ei3GHg%3BFc8QpgId1zaOASlPrTy_OvmxQDEoppx84zIGrA%3BFdawcQIdQCe6ASlrCGgABKfKFDHQsAG8mP7M4Q%3BFYIkYQIdXlD1ASmxLXMg1UfTFDGNK4TAsFfcCw%3BFTpHTwIdKnQeAinvAeHqRhMrFTEeOFAGOYKw1A%3BFUwtTQIdWpBUAikRY8g4wex2QDF38ubsVnb-mQ%3BFSqHQgId5d5lAilrxLoKqB91QDEshRCTJwwHUw%3BFSBGQgIdaJpzAim_k3zr4kYLQDEWXSeaTwSf1A%3BFS0bOgId8LeAAim10FX_59kLQDHSE66JURpA5w%3BFTDdNgIdxUuLAinBCdXULRkJQDEFJcvpc5c0Bw%3BFWhOLwId0JenAik5BusERCgEQDH29mf-NFtE8g%3BFWY3JAIdhkauAinDCapCYgQBQDEjBqmHVfdqrQ%3BFUZdKwIdnpSkAim9BxCV1MEGQDEbmV86-lmDNA%3BFYwPKAId7aGfAilhNEQT_iIHQDHRed6RM9YBPg%3BFdNvKgIdaziSAim5iBrbZJQHQDEwCQ_dTtdFlw%3BFTDdNgIdxUuLAinBCdXULRkJQDEFJcvpc5c0Bw&aq=0&oq=Zakho&sll=36.547156,43.632202&sspn=0.878188,1.766052&hl=pl&mra=ls&via=7,8,10,11&ie=UTF8&t=m&ll=37.544577,37.441406&spn=12.185677,18.676758&z=5" style="color: rgb(0, 0, 255); text-align: left;">Wyświetl większą mapę</a></small>marcin pakułahttp://www.blogger.com/profile/04272614058219087766noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7347728881264830759.post-70123457364739314322012-02-07T14:31:00.004+01:002012-02-08T09:13:20.113+01:00DiyarbakirChodzilo o to by przywıtac sie "Salam", zjesc nan i wypic czaj... no i oczywiscie zjesc Lakum i Pache :)marcin pakułahttp://www.blogger.com/profile/04272614058219087766noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7347728881264830759.post-66409300405658014752009-06-01T17:51:00.017+02:002009-06-19T13:04:08.325+02:00pustynnieZ Warzazate wyjechalem poznym popoludniem, slonce przysloniete bylo cienka warstwa chmor, tak ze nawet moj towarzysz cien niewyraznie wygladal. Zastanawialem sie jak tam bedzie- tam gdzie jade-czy jeszcze cieplej, czy piachem bedzie sypalo po oczach... Wieczorem dojechalem do Skory. miasteczko jak wiele innych w tej okolicy-brudne, zakurzone, mnystwo folii wala sie po ulicach...kilka sklepow i restauracyjek poobklejanych reklamami Koli. Zaczepia mnie mlody chlopak, mowi ze jego wojek ma tu hotel i zaprasza. Mowie mu ze ja to za miastem spie na pustyni. na to on zdziwiony odpowiada ze pustynia zaczyna sie w Merzudze 300km. stad. No to co to jest pytam? -nie odpowiedzial :) Kolejny nocleg w pustynnej krainie-widok na gory? klebia sie nad nimi chmory- cis tam popadalo napewno. W nocy zerwal sie silny wiatr, palaki do ziemi wyginalo. Bo ja leniwy, tropiku nie zalozylem i nie przyszpililem namiotu:) Po godzinnej walce z wiatrem wkoncu wyszedlem i powiazalem sznurki do palakow i wbilem szpile. Wialo tak przez caly nastepny dzionek-w twarz!!! Ciezko sie jechalo, tylko na zjazdach rozpedzalem sie do 13km/h a tak to 7-8 kiometrow w godzine wykrecalem! to moze wniechecic:) Wiatr ustal dopiero po poludniu, ale bylem juz zbyt zmeczony by pedalowac dalej.<br />KOlejny dzien i kolejne Kasby, oazy, znow do poludnia wiatr i seti pytan 'sawa?' ilez moge tego jeszcze sluchac??? :) Na rowninie ktora jechalem twarzyly sie takie male traby powietrzne. Ciekawie to wygladalo gdy obserwowalem to z duzej odleglosci-gorzej gdy taka jedna wpadla na mnie-tak z boku mnie podeszla. Pierunsko sie wystraszylem bo pomyslalem w pierwszej chwili ze to jakies owady-jakis tydzien wczesniej wjechalem w roj pszczol...-dopiero po paru sekndach odganiania zorjetowalem sie ze to drobne patyczki i piasek:):):) ufff.<br />Co najbardziej lubie w takich wycieczkaach-to rozsiasc sie w jakiejs taniej jadlodajni, tam gdzie sie stoluja tubylcy. Usiasc w najciemniejszym miejscu i obserwowac jak Oni sobie tu zyja!!! Siedze sobie tak w Boumle Dades. Kilka stolikow obklejobych zielona derma, plastikowe krzesla, kilku mezczyzn popija herbate.Mam swoj stolik przy slupku za mna skrzynki z kola. Obok sklep z narzedziami, postuj busow-taksowek. Naprzeciwko meczet. kierowcy wykrzykuja glosno nazwe miasta do ktorego jada, pasazerowie tlocza sie do srodka z niesamowita iloscia bagarzu. Na chodniku siedzi niewidomu staruszk-zebrak. Chopak z przewieszona przez szyje skrzynka, przechadza sie zachecajac do kupna batonow ktore niesie. Przechodzi obok -bonzu mesje- sawa? sawa- odpowiadam. Kupuje paczke ciastek -1dah. Z meczetu dobiega glos, taksiarze wycisaja radja, cichna rozmowy-czas na modlitwe. Po chwili przed meczetem zbiera sie tlumek-wszyscy chca wejsc-sciagnac buty, umyc rece i do srodka... dziadek rozklada na chodniku kocyk, zdejmuje klapki, odwraca sie w strone Mekki- Allah Agbar...<br />W sobote kuzynka Magda ze szwagrem Piotrem weselicho wyprawiaja;) Jakos od rana ta mysl chodzi mi po glowie, ze ja tu z wiatrem i sloncem walcze a Oni tance, chulanki, sfawole... i zimne napoje:):):)<br />W niedziele wiac przestalo, chmory tez zniknely, tylko slonce pozostalo-i to jakie!!! W Erfudzie kolo 15.00 bylo 52 stopnie i nie obchodzi mnie czy w cieniu czy w sloncu, bylo cieplo!!! Ale nim tam dojechalem wypilem herbate i pogaworzylem z autochtonami, pozniej kolejna herbata z Sylwia. Zatrzymalem sie przy studni obok ktorej kwitl oleander/???/ siedze i patrze na niego...Z pobliskiego namiotu wyszedl mezczyzna z czerwonym wiaderkiem. Podszedl do studni-napelnil wiaderko woda. Gestem zapytal czy ja tez po wode -z usmiechem kiwnalem glowa, wziolem moje dwa PET-y i podszdlem. Salamaalejkum-Alejkumsala, przykladajac prawa dlon do serca. Wiaderko, ze zuzytej opony samochodowej, po raz kolejny poszo na dno studni... napelnilem butelki, podziekowalem. Zaczely sie wydmy, wiatr nawiewa piach na droge a kazdy przejezdzajacy samochod wzbija tumany kurzu. Nie wiele przez to widze. Przez droge przeszlo stado wielbladow, skubiac trawe i porykujac, kieruja sie w strone wodopoju...<br />przy drodze stoja namioty berberow-oczywiscie na potrzeby turystow-odziani w niebieska 'toge' i 'turbam' gospodarze zapraszaja na relaks=polezec i popic herbaty.<br />Nareszcie Erfoud, jest 13.00 najpierw szybki obiad i jakies zimne picie i schronic sie przed upalem najlepiej w cofinecie-czesto maja tam klime:)<br />Od kilku dni, tak kolo pizrwszej po poludniu sklepy z ciuchami, jadlodajnie, herbaciarnie niemal wszystko jest zamykane-tylko sporadychnie natrafialem na restauracje otwarta. Myslalem ze ma to zwiazek z modlitwa, ze o tej porze trzeba koniecznie isc do meczetu. Teraz juz wiem ze to o temperature chodzi. Tak przed 14.00 zycie zamiera, niewielu smialkow wychodzi na zewnatrz. Czasami przejedzie taksowka, jakis bohater na motorze, albo przemknie ktos zacieniona strona ulicy...Zycie na nowo rozkwita kolo 17.00 Ponownie otwierane sa sklepy, wystawiane stoliki, rozwieszane chusty i wszelaki towar. Na ulice i chodniki wylewane sA hektolitry wody by schlodzic nieco klimat. Popoludniami nie mam ochoty juz pedalowac. Pomimo ze slonce juz sie kladzie, sa dluzsze cienie, temperatura spada nieznacznie-wtedy to ja tylko uciekam za miasto pod jakies drzewo...cien!!!<br />Dwa dni temu zjadlem kilka jaj i juz po godzinie zoladek dal znac iz jaja te byly nieswierze!!! No i zaczalem sie 'oczyszczac'-jak to mowil Vladimir gdy pochorowalismy sie w Pakistanie:)<br />W Erfuodzie kupilem kila chlebow, nabralem wody i za miasto na nocleg. Moj prywatny lekarz doradzil bym kislu sie opil...dolozylem do tego suchy chleb:) Slonce i zoladek wyczerpaly mnie!!!<br />Rano kolejna porcja suchego chleba i do Rissani-20km. Trzy kilometry przed miastem zjazd na droge N12 na Zagore, to kolejna moje droga. Cos mi mowi bym nie wjezdzal do Rissani tylko odrazu na Zagore sie kierowal. Tym razem nie posluchalem tego glosu. W miescie tylko posiedzialem nad drugim sniadaniem i po 20 minutach bylem spowrotem na rozjezdzie. Wizyta w Rissani okazala sie trafa decyzja gdyz prez 60 km. Nie bylo nic procz gor, skal, bladozielonych niskich drzewek i skwaru. Przejechalem obok kilku miescin ale byly daleko od drogi-pod gorami. Aaa, no i kilkoro dzieci-pastuchow spotkalem-dziecia poswiece osobny watek- Te tutaj 10-15 lat najpierw gestem-przykladajac kciuk do ust prosily o wode/jedzenie, a gdy pokazalem pusta butelke to puscily sie za mna w poscig z kijami w dloniach...krzyczac od fakju po jakies francusko arabskie bluzgi!!! Jednego czy dwoch to bym przpedzil ale z piatka to raczej niedalbym sobie rady! Mialem wczoraj dwie takie przygody+poscig rowerem ;) -nie mial szans :):):) ale kamieniem na koniec cisna!<br />Zatrzymalem sie dopiero 20 km. przed Alnifem w przydroznej jadlodajni. Restauracje prowadzi Ahmed-emerytowany policjant, mieszka tu ze swym shorowanym ojcem.NIc nie wciskal, nie proponowal zadnej szmiry, byl ciekaw mej podrozy i Europy...Wymienil prawie wszystkie europejskie panstwa i Ich stolice! rozmawialismy ze dwie godziny. Ruszylem dalej dopiero po 16.00 I znow skwar, gory...<br />Od tygodnia mam nie maly kryzys-syndrom samotnego podroznika...Rano nie zrywam sie z entuzjazmem...Czesciej mysle o powrocie-kiedy? Ciepla czesc dnia spedzam w kofiszopie, kontaktujac sie z bliskimi...Dzis postanowilem zatrzymac sie na kilka dni-odpoczac, wykapac, poprac-niepedalowac...Po 60km. dojechalem do Terrazine. Opilem sie, najadlem. Znalazlem hotel-w recepcji widze zdjecia z imprez organizowanych dla bialych. Odrazu pomyslalem ze to miejsce nie dla mnie:) Nocleg 70Dirhamow...to potwierdzilo me domysly. Inny hotel, dla tubylcow-30 D. No to cos dla mnie. Dwudziestoparolatek o uzebieniu ogra, na niebotycznym kacu pokazuje mi pokuj, pijac piwo spisuje dane z paszportu...Ale najpierw poszlismy do pobliskiego sklepu po dlugopis. Chwile tez krecil sie po holu, otwieral szuflady i cos burczal pod nosem...szukal 'blankietow meldunkowych'. Zawolal kolege, ten byl bystrzejszy-przyniosl zeszyt. Nawet nie pytam po co mu dane z wizy pakistanskiej-chyba nie dokonca wie co robi, ale On tu rzadzi. A gdy przewrocil kartke, popatrzyl na wize iranska-zapytal czy moj kraj to Republika Iranska...ciezko bylo powstrzymac smiech:) W koncu dotarl do strony z danymi osobowymi -i tu powalczyl 5minut... oddal paszport.<br />/dzis rano jak schodzilem widzialem ze zeszyt z moimi danymi nadal lezy w tym samym miejscu-juz nawet kilka herbat na mim stalo...<br /><br />Posiedze tu ze trzy dni, moze cos popstrykam, pokrece, jakies ciekawe znajomosci nawiarze...<br />Jutro albo dnia nastepnego zgram kilka fotek z tej miesciny<br />Milego dzionka i chlodu Zycze!!!<br /><br />W Tazzarin posiedzialem 4 dzionki. Mialem tam juz swoja knajpke w ktorej jadalem i przeczekiwalem ciepla czesc dnia, popijajac herbate. Syn wlasciciela nasmiewal sie troche z mojej arabszczyzny i ciagle mnie poprawial i dawal lekcje berberyjskiego. Spotkalismy sie raz w kafejce, pokazalem Mu zdjecia i opowiedzialem conieco o wycieczce.<br />W hotelu na moim pietrze mieszkala 20-sto osobowa ekipa remontujaca drogi. Byl miedzy nimijeden anglojezyczny, raz zaprosil na herbate i juz kazdy wieczor spedzalem z nimi na pogaduchach.<br />Raz gdy popoludniu szedlem ulica, z focikiem na ramieniu, podjechal dzip policyjny. Pan Wladza zapytal o niationality, -'ze sli polone' odpowiedzialem, zaprosil do auta, popytal o hotel, paszport... 'co tam masz' zapytal wskazujac palcem na moj naramiennik -aparat, "nie mozesz w tym miescie robic zdjec"!!! Nawet nie pytalem dlaczego, wladza to wladza! Zadzwonila Jego komorka, chyba cos pilnego bo kazal mi wysiasc i odjechal.<br />Pozmienialy mi sietroche plany, jeszcze nie jestem calkiem pewien ale raczej nie bede pedalodal w glab Afryki tylko na Europe.<br />Rano jeszcze sniadanie w mojej knajpce, usciski i w droge:)<br /><br />Jak mi sie mordka usmiechala ze znow krece:) Znow pustkowie, skwar, braki wody...<br />Po 50 km. wyprzedzil mnie konwuj ciezarowek-koledzy od drog-trabiac i krzyczac pozdrawiali i zyczyli 'bolwajaz'. Nie wiem nawet kiedy ja Ich wyprzedzilem, bo po kilku kolejnych kiometrach znow krzyki i klaksony. Jedna ciezarowka sie zatrzymala, zaproponawali podwozke. Poczatkowo odmawialem ale co tam, zobacze jak wyglada Maroko z innej perspektywy ;) Rower na zwir ja do kabiny i 45km. przejechalem bez wysilku :) Wysadzili mnie 15 km. przed Agdz na przeleczy. Wymienilismy sie z Mhamidem meilami, zapowiedzial ze przy kolejnej mojej wyzycie w Maroku? koniecznie musze Go odwiedzic-mieszka pod Warzazate. Pamiotkawa fotka i w droge.<br />Agdz lezy na drodze pomiedzy Warzazaem a Zagora a wiec turystyczny szlak. Co rusz odpedzam jakiegos naganiacza, sklepikarza, taksiarza ktory zaopiekowalby sie z checiom moimi dirhamami!<br />Wieczorem gdy nabieralem wody w przydroznej studni, podbieglo do mnie trzech pietnastoladkow. Mocno podnekscytowanych spotkaniem...ze Oni tez sportowcy i ze zapraszaja do siebie, dadza jesc, pic i spanie bedzie, tylko trzeba sie wrocic 4km. na przelecz!!!Jechali za mna kilka km i prosili, wkoncu jednak odpuscili. Jeden tylko twardziel popedalowal jeszcze poprosil bymmu fotke szczelil, dal adres, i poprosil bym mu ja przeslal.<br />Zatrzymal sie samochod, na Wloskiej rejerstracji...szyba w dol, wychyla sie okolo 50cio letnia kobieta i pyta czy wszystko ok-a i czy czegos nie potrzebuje??? Z usmiechem zapytalem czy ma jakies dobre piwo? Najlepiej polskie;) Moge Ci dac wody:) Wody to ja mam pod dostatkiem. Pomachala i pojechala. Nocleg w oazie, takiej z 15stoma palmami :) rano dopiero zauwarzylem ze tuz obok jest cmetarz. Kolo polnocy slysze rozmowe kilka metrow od namiotu...to moi przesladowcy wyczaili gdzie spie i przyszli prosic bym do niech jednak podjechal. Po polgodzinnej walce obiecalem ze jutro rano pojade. Ufff odpuscili!!! Rankiem nim jeszcze slonce wstalo zwinalem oboz i w nogi-poprostu nie lubie natrentow :)<br />Tazenakht....<br />Taroudant...<br />Oulad Teima...<br />Imi-n-Tanoute...<br />Sidi-Benour...<br />Settat...<br />Rabat...<br />Larache :) -siedze od dwoch dni na kempingu, na tym samym na ktorym ponad miesiac temu spotkalem Grzeska. Wycisne tu jeszcze resztki mojego Maroka. Za dwa dni oblize sie w Tangerze i wsiade na prom...<br />A teraz wybaczcie lecz pojde 'wyciskac resztki Maroka' a opisze to po powrocie ;)<br /><br />trzymajcie sie :)<br /><br /><br />Mialem wyjechac wczoraj z Larache ale jakos tak sie porobiolo ze zostalem. Dwa dni temu na kemping przyszedl rozczochrany kolezka i walna sie spac pod drzewem- bez namiptu, karimaty od tak na trawce...nastepnego ranka sie zapoznalismy -Thomas, -Martin...<br />Z Francji wyruszyl trzy tygodnie temu. Troche stopem, troche autobusem i pociagiem no i promem dostal sie do Maroka. Opowiedzialem o mojej wycieczce rowerowej. Postanowil zakupic sobie jakas maszyne Made in Maroko i pognac nia dalej ku przygodzie. Wczoraj wrocil z miasta na zielonym 'Herkulesie'. Na przegladzie spedzilismy pol nocy, mialem kilka drobiazgow ktore juz raczj mi sie nie przydadza a Jemu wrecz niezbedne sa ;) Wymiana linek, nowy smar w piastach... na koniec wypilismy fante ;) Dzis rano Thomas ruszyl zdobywac Maroko. Ja jeszcze w Medynie sie pokrecilem, wczoraj poznalemk Iaryma - jakos tak to sie wymawia - Palestynczyka, mieszkajecego od czterech lat w Larache. Wypilismy herbate, opowiedzial mi swoja historie... pokazal blizny po broni chemicznej... uciekl z palestyny gdy mial 14 lat, teraz ma 28. Zbiera kase by wrocic...<br /><br />A ja brykam zaraz na kemping pakuje sie i na Tanger, jutro powina byc Hiszpaniamarcin pakułahttp://www.blogger.com/profile/04272614058219087766noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-7347728881264830759.post-59065620481598034822009-05-21T14:48:00.012+02:002009-05-28T15:40:38.754+02:00przez MarokoZ promu zjechalem z ogomna ulga, fala nie byla wysoka ale i tak lajba podskakiwala a moj zoladek nie lubi tego...Gdy tylko wyjechalem z portu dopadli mnie naganiacze: Bus, Hotel, Czencz mony _wybralem bramke nr.3 Zapytalem policjanta o kierynek na Larache i w droge. Zaczelo sie. Na ulicy nieustajacy dzwiek klaksonu-jeden nieprzerwany trab.Karzdy kierowca przed wykonaniem jakiegokolwiek manewru trabi. Nim zapali sie zielone swiatlo trabia by ten pierwszy jechal. Na radzie ktos awciska sie na czerwonym-reszta na niego trabi. Prwed pasamiTez trzeba nacisnac klakson. blizajac sie do innego pojazdu -to samo...Trzeba caly czazs trabic by inni wiedzieli ze jestem!!! Wiekszosc kobiet chodzi z oslonieta glowa-twarza, jest jednak wiele ubranych- jak to mowia- po Europejsku. Co do mezcztzn to tez jest spora rozbieznosc- od garniturow po togi z kapturem. Ci zakapturzeni wygladaja jakgdyby byli po ciemnej stronie mocy ;)<br />Ronda, sfatygowane asfalty, sporo smieci. Wzdluz ulic mnostwo restauracyjek, przy ktorych stoja podniszczone krzesla. Z minaretu dobiega glos... czas na modlitwe. I po to wlasnie pedalowelem pzez Europe!!! W takim miescie czuje sie swietnie!!! Z Granady ucieklem po paru godzinach, Valencja czy Malaga zmeczyly mnie samym przejazdem. A wlasnie takie miasta jak Tanger przyciagaja mnie i swietnie sie w nich czuje! Panuje tu- podobnie jak we wszystkich miastach- taki ...nielad - jak gdyby nie obowiazywaly zadne przepisy. Ktos jedzie pod prad trabiac przy tym by mu ustapic, piesi nie korzystaja z pasow- przeciskaja sie na calej dlugosci jezdni...Autobus na przystanku czesto tylko zwalnia- trzeba wskakiwac. Ja to poznalem w Iranie; pOzniej uczylem sie tego w Pakistanie i Indiach. Mniej wiecej wiem o co tu chodzi i latwo sie w tym odnajduje. Nie czekam az ktos mni przepusci- wciskam sie, po co czekac na zielone-jesli jest miejsce jade Nie przepuszczam pieszych-nie chce wprowadzac chaosu-nikt tu tego nie robi wiec i tak pewnie nie wiedzieli by o co mi chodzi. A nad bezpieczenstwem czowzja policjanci-stoja na kazdym rondzie i nie razi ich 10 osob w piecioosobowej taksowce, czy dzieci jadace na tylnym zderzaku ciezarowki...Tylko za co Oni te mandaty pisza!?!?!?<br /><br />ide na obiad dopisze cos jeszcze, a <a href="http://picasaweb.google.com/boskimm/PrzezMaroko#">tu</a> zdjecia<br />no niestety po obiedzie kofiszop byl zamkniety...<br /><br />Nie bede teraz konczyl poprwedniego watku a i nowego zaczynac sie zbytnio nie chce...jest tak cieplo ze nie bardzo wiem jakiego slowa urzyc by opisac co ja tu teraz mam- goraco...upal to slowa dobre na Europe!!!<br />W Marakeszu rozstalem sie z Grzeskiem. On jako zodiakalny Wodnik powrocil na wybrzeze, ja-Byk-ruszylem w przeciwnym kierunku. Najpierw Demnate a stad w gory, przez krajne Berberow do Warzazate-przed chwila pzyjechalem i nie wiem co robic dalej. Slonce juz o 12.00 tak dopieka ze nie chce sie nic robic. Posiedze tu do wieczora i pomysle czy kontynuowac pedalowanie w kierunku pustyni czy smigac na wybrzeze???<br /><br />No i posiedzialem do wieczora...noc spedzilem za miastem na pustyni-byl wspanialy zachod slonca. I tak sobie posiedzialem zjadlem melona i postanowilem ze jednak pojade na pustynie. Rano przyjechalem do miasta pokrecilem sie troche po uliczkach starej czesci-gdzie domy sa zbudowane z mieszaniny gliny i slomy i jeszcze slady rok pozostaly. Uliczki waskie, kilka sklepikow jest juz otwartych. Ich wlasciciele chlapia co jakis czas woda na chodnik by sie nie kurzylo. Kobiety robia pranie, znosza galezie na opal...<br />Wszedlem w jeszcze wezsza uliczke, zaczepil mnie wysoki mezcztzna ubrany na niebiesko - ala Tuareg-namawia mnie bym odwiedzil jego sklep, ide dalej. W nastepnej uliczce kolejni, tym razem dwaj mlodsi w kuckach oparci o sciane...Witaja mnie z usmiechem zapraszaja do sklepu, tym razem uleglem-bizuteria, chusty, troche ceramiki i ciuchow ale najlepsza to byla muzyka!!!Sklep prowadzi dwoch braci jeden zajmuje sie chandlem a drugi jest muzykiem, ma zespol i gra muzyke rege oraz rytmy Tlaregow. Sa z okolic Rissani- a ja wlasnie tam bede jechal Ich wioska lezy na trasie mego przejazdu :) Opowiedzieli mi conieco o tamtym rejonie i juz na pewno zadne slonce ni wiatry nie powstrzymaja mnie. Pogralismy troche- ja na bebnie Oni na swych instrumetach-nazwy takie ze ciezko mi spamietac:) To byla oczywiscie gra wstepna przed przejsciem do interesow. W czasie gdy jedan pzygrywal na gitaropodobnym tutejszym instrumencie, drugi pokazywal mi reczne dziela-bizuterie-pochodzaca z jego miesciny...Po dlugich targach i prezentacji wiazania...no i zapomnialem jak nazywa sie ten ichniejszy turban... 'turbanu' dobilismy targu. Moze troche przeplacilem ale milo bylo :):):) Trzeba mi poszukac plyt z muzyka-bedzie impreza po powrocie:):):)<br />Dwa poprzednie dni spedzilem w gorach, bylo tylko 100km. do pokonania ale zarazem az 100!W gorach mieszkaja berberowie, nie byli tak przychylnie nastawieni jak w czesniej napotkani marokanczycy. Czesto nawet nie odpowiadali na moje pozdrowienie, zerkali tylko na momet i odwracali glowe. Moje proby fotografowania spelzly na niczym-podjalem kilka prob lecz spotkalem sie z kategoryczna odmowa bodz tez smiechem. Tylko cyfraczkiem na duzym zumie.<br />Popelnilem tez blad-ruszajac na pierwsze podejscie mialem tylko litr wody, jeden hubz i serek. Dopiero kolo 12.00 dotarlem do miesciny gdzie napelnilem butelke swieza, zimna woda. Do tego czasu wypilem tylko ten literek i nic nie zjadlem-jest taka zasada-nie masz co pic nie jedz-wiadomo, do trawienia potrzebna woda- a ja jej nie mialem. No ale pozniej bylo juz lepiej bo kilka strumykow napotkalem. Wczoraj zjechlem z gor-na pustynie. Wedlug mapy miala byc tutaj miescina, a wiec obiad-niestety...dojechalem do glownej drogi i skrecilem na Warzazate. Do miasta dojechalem kolo 12.00 zatrzymalem sie w pierwszym smlepiku z zarelkiem i piciem. W pol godziny wypilem 3 litry jakiegos napoju, do wieczora kolejne 4 i to wszystko pozostalo we mnie! Musze wiecej i czesciej pic, by znow sie nie odwodnic.<br />Znow prazyc zaczyna-posiedze w cieniu ze dwie godziny i ruszam. Do Rissani jest jakies 400km. ale po drode napotkam napewno miejsca warte by sie przy nich zatrzymac-zjesc czy przespac... a i przerwy treba bedzie robic w okolicach poludnia bo mi nawet 'turban nie pomoze:)marcin pakułahttp://www.blogger.com/profile/04272614058219087766noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7347728881264830759.post-42884172751790093972009-05-01T11:56:00.024+02:002009-05-21T14:46:53.639+02:00przez Hiszpanie<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_eP5nzGfHjibUru6LhXz7kVraE_-un6PkPX8m1_h_xMB8hDyePTiGX2r8nK-R68X2nvraETJO5_4PbhiZBg6hR3eV0i1hSH5SbQh_MhGq7DLbCU0WoPczPAd0nUF9SfUJUA56eA8JAIbw/s1600-h/P1020003.JPG"><img id="BLOGGER_PHOTO_ID_5332284864599893330" style="DISPLAY: block; MARGIN: 0px auto 10px; WIDTH: 320px; HEIGHT: 240px; TEXT-ALIGN: center" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_eP5nzGfHjibUru6LhXz7kVraE_-un6PkPX8m1_h_xMB8hDyePTiGX2r8nK-R68X2nvraETJO5_4PbhiZBg6hR3eV0i1hSH5SbQh_MhGq7DLbCU0WoPczPAd0nUF9SfUJUA56eA8JAIbw/s320/P1020003.JPG" border="0" /></a><br /><div>dzi tak ´przypadkowo`w malej miescinie znalazlem cafejke, nie moge sciagnac programu wiec zdjecia nastepnym razem, a i o Francji cos jeszcze dopisze. Hiszpania przywitala mnie deszczem i wiatrem, w dodatku te podjazdy... W pierwszym napotkanym sklepie kupilem wino i oliwki i wieczorem bya uczta, w gaju oliwnym z widokiem na ruiny zamku-zdjecia beda. Postanowilem uciec w glab ladu, a tu jeszcze mos¡cniej wieje i to w twarz cieko sie jedzie. Pogubilem sie kilka razy, bo moja mapa nie jest zbyt dokladna a wlasciwie to wiele jes zlych numerow drog i pomieszane drogi glowne z lokalnymi- odradzam kupowania mam freytag`a!!! Widoki sa zato wspaniale, czasami przez caly dzien jade zboczami wsrod winnic, otoczonych drzewami olwek i migdalow. Innym razem sa to `sady ` migdalowe, olidkowe. Na nizinach przy morzu to brzoskwinie jablka...takie swojskie klimaty:) Dobijaja mnie te podjazdy!!!- 10km. pod gore, wtedy nie wiele pedaluje a wiecej prowadze, widoki jakos rekompensuja mi ten wysilek, a na przeleczy lyk wody i 10km. zjazd...e czasami mam takich podjazdow kilka w ciagu dnia i padam na twarz - czasami mam dosc! Dzis mialem dwa takie podjazdy, a nogi juz nie mlode:) Marzy mi sie jakis odpoczynek, bo do tej pory to codzien pedaluje. Ukompal bym sie, tak porzadnie, a nie pod butelka PET`a :) Zarelko maja superowe, choc nie ma juz pysznego francuskiego sera, ale oliwki, bagietki, slodycze, no i owoce, kupione na bazarze...pomaracze!!! Pyszota:)Dziwnie sie tylko czuje gdy w markecie widze muszle slimakow, z opisem czym i jak je nadziewac...No i w ogole musze uwarzac i czasami napocic sie by nie kupic jakiejs miesnej potrawy, bo czasami kozystam z ich puszkowego zarelka.<br /><br />Ok-a, to ja koncze, bylo tak nieplanowanie i niedlugo, zdjecia wlkeje nastepnym razem.<br /><br />To znowu ja:)<br />Zaczne od tego ze ostatnio pisalem z Gandesy-jakies 60 km. od Lleidy.Kafejke prowadzil 30sto letni findus:), gdy opowiedzialem moja indyjska historie, wlaczyl ' Om nama Shiva'. A na scianach wisialy plakaty bustw hinduskih:) Swietny klimat- malo hiszpanski ;) Dowiedzialem sie od Niego, ze dzis az do niedzieli maja swieto i wszystkie sklepy pozamykane- czyli 1-3 maj hiszpanie tez swietuja. Znalazlem jednak maly sklepik,, skromnie zaopatrzony, kupilam ciacha, 3 bagietki i w droge. Po krotkiej walce z wiatrem odechcialo mi sie jazdy w glab ladu, odwrucilem rower o 180stopni i popedalowalem na wybrzeze. Najpierw dlugi stromy zjazd waskim kanionem,nastepnie nieco laagodniej, po czym wszystko wrucilo do normy- znaczy do poziomu;) i znow pedalowanie zaczalo sprawiac mi przyjemnosc. Gdy siedzialem w kafejce wialo i padalo a po 2godz. rwalem pomarancze z przydroznego drzewa...Otoczenie calkowicie sie zmienilo.Winnice i gaje oliwkowe ustapily miejsca pomarancza, mandarynka i figom.Miasto Vinaros, plarze, hotele-jeden 'piekniejszy' od drugiego, sporo turystow - masa kiczu, nie lubie tego no ale chce zblizyc sie do tej Afryki. Nocleg przy szybkiej drodze, w korycie okresowej rzeki, widoczne miejsce wiec bez namiotu. Zajadajac pomarancze kabinuje jak tu ominac Valencje???<br />Rano kilka ciastek i pomaranczy na sniadanie i na szlak.Znow pomarancze, figi i takie owoce podobne do fig ale zolte z duzymi pestkami. Nazrywalem ich kilka zjadlem jedna...poczekalem, zyje! No to nazrywalem wiecej i obiad gotowy:) O 10.00 jest 24 stopnie, jak dla mnie to juz upal.No ale musze sie przyzwyczajac do sloneczka :)Przed Castelon spodkalem poraz kolejny Niemca, poznalismy we Francji, jakies 10 dni temu. Niby nic nadzwyczajnego, kolejny sakwiaz, z tym ze On ma jakis 'niedowlad' nog- nie chodzi!!! Ma specjalny rower, pedaluje rekoma. Jedzie z Bawarii do Senegalu!!!Tego dnia spotkalem jeszcze 2 sakwiarzy- jasna cholercia co za tlok!!! Trzeba uciekac w glab kraju. Mam tylko nadzieje ze oni wszyscy do Afryki nie jada, bo na bilet na prom sie niezalapie:) Kolo 16.00 dojechalem do Almenara, 35km. od Valencji chcialem tu odbic w gory by ominac miasto. Z pomoca mej genialnej mapy i wskazowka kilku Hiszpan, znalazlem sie na szutrowych drogach w sadach pomaranczy... Nie bardzo wiedzialem gdzie jestem.Sakwy napelnilam mandarynkami po brzegi:) Zjadlem obiad, zlapalem dwie 'gumy' i postanowilem ze jednak przejade przez Valecje, ale nie dzis. Bylo kolo 19.00 wiec za pozno by pchac sie w niasto. Postanowilem podjechac jeszcze troche i jutro rano powalczyc z metropolia. Nie bardzo chcialo mi sie jechac, szukalem jakiegos cichego miejsca na nocleg, i tak dojechalem do Sagunto. A tu niespodzianka, moja droga przeszla w Autowie... zorietowalem sie dopiero po paruset metrach. DoSagunto wrocilem prowadzac rower pasem awaryjnym. Po drodze wstapilem do sadu tych zoltych fig i nazrywalem jakies 2kg. owocow;)Posiedzialem, podumalem, jak sie stad wydostac- albo szukac drogi przez gory albo blizej plazy. Wjechalem na most by miec nieco lepszy widok, no i gdzies tam pomiedzy poletkami wila sie jakas drozka, w moim kierunku...Trzeba mi na poludnie nie wazna jaka droga. Najpierw przez'poligono industriale, pozniej kawalek asfaltu...szutry...no i wjechalem na sciezke rowerowa:) 4km. i jestem w Puciol. I znow metoda 'gdzies tam' po 20 minutach dojechalem do rogatek miasta, tylko ze z wylotem na autostrade...Bylo juz ciemno, znalazlem sobie miejsce na nocleg-remontowana odnoga ronda, i poleglem za morkiem... Ciezka noc to byla, hiszpanie swietowali do pozna muzyka z okolicznej plazy i fajerwerki trwaly do trzeciej w nocy. Rano szybko sie spakowalem, by mnie nikt nie wyczail i w droge. Chwile poszukiwani znalazlem sciezke rowerowa do samej Valencji. Przejazd przez miasto przebiegl dosc sprawnie pomimo braku mapy. Wiedzialem ze musze trzymac sie torow... szukalem wiec drogi biegnocej jak najblizej trakcji, pozniej przy autostradzie. W Silla moja droga zakonczyla sie wjazdem na autostrade, poraz kolejny metoda 'tam...' przez dzialki, sady, zamkniety parking, przesunalem ogrodzenie, sforsowalem row, 30m. przez lake i jestem na mojej drodze-latwizna!!!<br />Obiad na srodku ronda, pod palmami-jedyny cien w okolicy.O 16.00 mam dosc-wiele dzis nie przejechalem ale umeczylem sie, w dodatku grzeje jak cholera. Nabralem wody na cpnie, podprowadzilem rower od gore i wyladowalem na lesnym nieczynnym parkingu. Jest jeszcze wczesnie ale leniwy juz jestem, a tu cien, spokuj, a w poblizy sad pomaranczy...Zostaje tu na noc!!! Rano to az mi sie ruszac stad nie chcialo- swietne miejsce! Troche sie znow pogubilem bo jakis remont, jakas droga zamknieta, jakas autostrada, ktorej niemam na mapie...Jechalem do Ontynient, droga CV-81, droga prowadzila kanionem, dolem plynela rzeka-pieknie to wszystko wygladalo. No i tu niespodzianka- na poboczy znalazlem telefon- jakas 'wypasna' nokia z aparatem. Wyswietlacz dziala- ikonki widac, wrzucilem do sakwy i w droge. Z nalazlem kawalek cienia i postanowilem posprawdzac czy tel. dziala, lecz nie potrafilem uporac sie z hiszpanskim menu. Tutaj juz nie ma cytrusow, zato morele, czerasnie niestety jeszcze zielone :(<br />SZukalem internetu, w jednym miasteczku brak polaczenia, do nastepnego 30km. W Villa bylem kolo 14.30. Najpierw do Mercado, w sakwach laduje pieczywo warzywa i vino upedzone w pobliskiej winnicy. POszukiwania cofinetu zakonczylo sie poraszka. Po poltorej godzinie blakania sie po miescie- nik tie byl mnie w stanie poprowadzic... Ktos wskazal mi miejsce- poszedlem tam, szukam... pytam a kolejnie wysylali mnie inna czesc miasta!!! Dalem sobie spokuj. W nie najleprzym humorze opuscilem miasto. Prawie zadnych drzew, zadnego cienia. Rozsiadlem sie w koncu w alejce sosen, obiad. Po chwili uruchomily sie zraszacze na pobliskiej uprawie groszku. Poczatkowo bylo przyjemnie chlodno ale po chwili bylem mokry, przemokla mapa spiwor, ktory rozwiesilem na rowerze by wysechl. Kolejne miasto, wiechalem na 'czerwona' obwodnice i po kilku km. na przeleczy zwirowa sciezka wydeptana przez kozy-??? sciezka, wdrapalem sie na szczyt wzniesienia. Widok oszalamiajacy. Tylko jedna pobliska gorka od zachodu ograniczala widocznosc. Umylem wlosy- nareszczie:) naszykowalem kolacje, otworzylem wino. Po kilku lykach hiszpanskie menu telefonu przestalo byc dla mnie zagadka-bylem ciekaw czy moge zadzwonic do Ploski ??? Najpierw sms, pozniej rozmowa-na koszt 'Pana Hiszpana' Pogawedzilem sobie z Sylwia, pozniej z siostra. niestety bateria 'siadla' To byl dobry dzien, mam swietne miejsce na nocleg- nie pierwsze zreszta:) Wieczor spedzilem z winem i mapa Maroka w reku- ja chce juz do Afryki!!! Wschod slonca wspanialy, sniadanie... Jade dosc rownym terenem, dookola gory, winnice, gaje oliwne. Prawie zadnych drzew, zbocza porosniete, krzewami, czasami jakis kaktus. W winnicach stoja stare, zrujnowane, gliniano-kaminne budynki. Ciekawie wkomponowane w klimat otaczajacych gor...<br />Jade w kierunku Granady, mysle tam byc za 4 dni.</div><div></div><div><a href="http://picasaweb.google.com/boskimm/PrzezHiszpanie#">A tytaj kilka zdjec z Hiszpanii</a> no i do Franci kilka fotek dolaczylem</div><div>zaraz czas mi sie konczy, brykne do pobliskiego marketu po jakies zarelko i w droge, cieplo sie zrobilo ale trzeba popedalowac:)<br /><br />Gdy ostatni wyszedlem z cofinetu, podszedl do mnie facet i zaproponowal kobiete... z tego co pokazywal to ma okazaly biust i zgrabne biodra... za jedyne 5 euro...<br />W markecie, gdy sie rozejzalem to srednia wzrostu dla doroslych ludzi to 160cm. sami Indianie. Dzien uplyna zwyczajnie na pedalowaniu, rozlegla dolina. Goraco!!!Nastepnego dnia kolo 09.00 wjechalem do Carvaca de la Cruz. Jeszcze zanim wjechalem do miasta zobaczylem na wzgorzu Alcazar-pierwsza mysll- jem tam dzis sniadanie...Pol godziny pozniej siedzialem w rogu na dziedzincu i sniadalem. Dzien leniwie sie zacza i tak taz sie toczyl. Nie chcialo mi sie pedalowac. Po prawej gory, po lewej rownina- 30 km. szeroka. za nia gory. Niesamowita przestrzen. Po poludniu wylonily sie na horyzoncie Sierra Nevada. Piekne osniezone szczyty. By sie zmotywowac do dalszej jazdy obiecalem sobie nagrode- tortille i lokalne winko jesli dojade do Hueskar- no i poskutkowalo. Wyjezdzajac z miasta, podobnie jak dwa dni temu mialem do okonania przelecz, na jednym za wzdorz baszta-tam spipomyslalem... 20 minutowe podejscie i jestem na przeleczy, do baszty nie bylo jednak drogi rozbilem sie ponizej a i tak widoki byly...:)<br /><br />koncze bo zamykaja.. zdjecia beda nastepnym razem<br />Za 5 dni Afryka!!!<br /></div><div>Mam lenia i nie bardzo chce mnie sie pisac:) dodalem kilka zdjec do <a href="http://http//picasaweb.google.com/boskimm/PrzezHiszpanie#">`przez Hiszpanie`<br /></a></div><div></div><div>O, a skoro o zdjeciach mowa to napisze - wszystkie zdjecia z tej wycieczki, ktore zawiesilem do tej pory sa takie jak wyszly z sfraka, bez jakiejkolwiek obrobki- brak czasu i checi- wiec nie kalcie mnie za krzywy kadr... czy takie tam, wiele zdjec cykam w czasie jazdy, wiec o wyrozumialosc prosze:)</div><div>A z wycieczki: ajechalem kilka dni temu o Iznalloz- rozsiadlem sie z obiadem na skwerze, kilka betonowych lawek, drzewa... po kilu chwilach na sasiedniej lawce rozsiadla sie parka i zaczeli bacznie sledzic moje ruchy. Po ilku min. podszedl do nich chlopak, chwile pozniej siedzial obok mnie i prosil o jedzenie... ja do niego po polsku, dal sobie spokuj. Po chwili zjawia sie mocno zaniedbana 40-stka i pyta o czas, po czym chce sprzedac mi bluze... nastepnie siebie!!! Za chwile zjawila sie jakas mlodsza i o kaske prosi, bo w ciazy... to nie miejsce dla mnie:)</div><div>Jadac przez miasto spotkalem jeszcze te od bluzy, biegla za mna, i z usmiechem pokrzykiwala cos do mnie. Z ulga opuscilem te miescine. Paleno tam takich "dziwnych typkow" bylo!</div><div>A dwa dni temu bylem w Granadzie. Od dawna czekalem na te chwile, Alhambra, gory... rozmyslalem jakie tu zdjecia zrobie, nie moglem sie doczekac tego dnia!!! A tu poranek pochmory- zero swiatla do zdjec! Przy kasie do Alhambry- 300 osob na 30 min przed otwarciem... Nie lubie tego.Wszedlem tylko do takiej darmowej czesci, gdzie wiecej stoisk z pamiatkami... Podszedl do mnie koreanczyk. Mowi ze tez podrozuje rowerom- przyjechl do Granady z Cordoby...po chwili rozmowy zrobil sobie ze mna i rowerem zdjecie... Pomyslalem ze, moze za jakies 30 lat tlumy nie beda mi przeszkadzac, to moze wtedy bede zwiedzal takie miejsca. Z lekkim niedosytem opuscilem miasto! Wole jednak `moje gory, winnice...` Wieczorem jeszcze popadalo i to tak dosc mocno, dzien zakonczylem okolo 16.00 w drynach:) -patrz zdjecia-. Wczoraj byla Malaga. Sporo kiczu, wzdluz plazy. Deptaki z pieknie wystrzyzonymi zywoplotami i palmami sadzonymi w rzedach...nic specjalnego.</div><div>Teraz jestem w Cina. Do Algeciraz mam jakies 130 km. ale droga trudna, na mojej mapie sa tylko dwie szybkie drogi i bede musial kluczyc by dojechac nad ciesnine. Ale nastawiam sie na spokojne pedalowanie by w ne urodziny rankiem wsiasc na prom:) Odezwe sie jeszcze z Europy, bo pozniej to nie wiem jak bedzie:)</div><div>Milego dzionka wszystkim zycze!!!</div><div></div><div>12. maj '09r </div><div></div><div>Wczoraj bylem przekonany ze do samego Algeciras bede sie tlukl przez male miesciny szukajac drogi... No i 10 km tak ujechalem zajelo mi to 3 godziny!!! By ominac autostrade bladzilem troche:) no i siedze sobie przy autostradzie tak kolo 18.00 wcinam markizy a tu patrze ze kolazkowicz jakis zapierdziela autovia... jak on moze to ja chyba tez... bezpieczenstwo odlozylem na pozniej wsiadlem i pojechalem. Goraco bylo czasami-zwlaszcza gdy tarlem sakwami o barierke...bo nie mialem niejsca...No ale na dzis zostawilem sobie 50km. juz po nich :)robilem jeszcze pranie na `cpenie` nareszcie ciepla woda- chcialem wskoczyc do zlewu na kapiel ale drzwi sie nie zamykaly...wiec tylko tak sie ochlapalem ale pachne teraz mydelkiem cytrynowym...;) Jestem w Algeciras!!! Zaraz zmykam na prom do Tangeru:) A jutro pomysle nad prezentrem i impreza:)Mam sie tez spotkac z Grzeskiem. Poznalismy sie jakis czas temu na necie-On rowniez do Afryki rowerem, z tym ze nieco inaczej... czeka juz tam na mnie:) Moze jutro sie spotkamy. Zakupie tu jeszcze tylko jakiego szampana...</div><div></div><div>pozwole sobie... </div><div>Dzisiejszy dzionek dla Kasi Borek- to Ona zaszczepila we mnie Afryke,-pewnie siedzialbym teraz gdzies na Syberii czy innej Kamczatce. Mielismy na Czarny Lad jechac razem -stopem, no ale szlaki nasze poszly inaczej... ja dzis do Afryki, a Kasia... jak ostatnio do mnie pisala to w drodze na balkany byla :) pozdrawiam Cie!!!</div><div></div><div></div><div></div><div></div><div></div><div></div><div>jeszcze troche cyferek:)</div><div>-wykrecilem 3736km zajelo mi to 242 godziny-przez te 34 dni</div><div></div><div>Tak sie zastanawialem czasami, gdzie skonczy siemoja wycieczka??? No bo jest ona ukierunkowana na fotografie, ale nie to co wieszam na necie, lecz na kliszowe fociaki...</div><div>wiec czy po wypstrykaniu wszystkich filmow stwierdze ze koniec... no bo po co dalej jechac... czy wyjade wogule z Maroka, czy faktycznie do Tinbuktu pojade??? No to wszystko wyjdzie w czasie pedalowania. Nie ma celu tej wycieczki samo pedalowanie i zwiedzanie jest celem. Jechac i robic zdjecia a dokad dojade i ile czasu mi to zajmie -sie zobaczy:) Napisze conieco za pare dni, a teraz zmykam. Trzymajcie sie!</div><div></div><div></div>marcin pakułahttp://www.blogger.com/profile/04272614058219087766noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-7347728881264830759.post-22187448251693812482009-04-22T14:37:00.003+02:002009-05-21T14:47:35.044+02:00przez Francjena poczatku deszczylo przez trzy dni, teraz juz swieci slonce---mam spore problemy z obsluga francuskiej klawiatury, jesli tak dalej bedzie ogranicze sie do zdjec, a napisze conieco po powrocie. Teraz jestem w Sate nad morzem Srudziemnym, za dwa dni Hiszpania<br /><br /><a href="http://picasaweb.google.com/boskimm/PrzezFrancje#">tu sa zdjecia z Francji</a> troche niedbale ale spieszno mi a net 3euro za godzine, wiec spadam, trzymajcie kciuki!!!marcin pakułahttp://www.blogger.com/profile/04272614058219087766noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7347728881264830759.post-21147985377602990632009-04-15T11:46:00.005+02:002009-05-21T14:48:27.170+02:00przez Niemcy<span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_0">no</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_1">to</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_2">wyruszylem</span>. <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_3">Pierwszego</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_4">dnia</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_5">zajechalem</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_6">pod</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_7">Zgorzelec</span>, <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_8">mialem</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_9">sporego</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_10">stresa</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_11">bo</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_12">ci</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_13">kierowcy</span> nie <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_14">widza</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_15">rowerzystow</span>. <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_16">Rano</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_17">zjadlem</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_18">kanapki</span>-<span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_19">jeszcze</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_20">domowe</span>-<span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_21">granice</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_22">przekroczylem</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_23">kolo</span> 08.00 <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_24">jechalem</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_25">dobrze</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_26">mi</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_27">znana</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_28">droga</span>. <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_29">Mapy</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_30">nawet</span> nie <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_31">wyciagalem</span> z <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_32">plecaka</span>, <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_33">droge</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_34">na</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_35">najblizsze</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_36">kilka</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_37">dni</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_38">znam</span> z <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_39">poprzedniej</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_40">wycieczki</span>. Jedzie mi sie dobrze, nogi nie bola- wlasciwie nie wiem czemu? Casami musze zeskoczyc z roweru by go podprowadzic bo podjazd o nachyleniu 12% to nie dla mnie! Zatrzymalem si e w miejscu w ktorym ostatnio zdecydowalem ze wracam- dopadl mnie ´demon przeszlosci´ - posiedzialem chwile, pogrzebalem kijem w ziemi, podumalem...gdy minolem to miejsce jakos mi ulzylo. Wjechalem w Las Turynski, dlugie strome podjazdy i takie tez zjazdy -dosc to meczace!!! Za to gdy przejechalem ta kraine wjechlem jakby na stol - lagodnie, niewysoko! Wczoraj mialem nieprzyjemna sytuacje- gdy zapytalem molodej niemki o droge wskazala mi ja, jednak nie powiedziala ze to droga ekspresowa!!! No i wjechalem na nia, niemal kazdy przejez dzajacy samochod, zjechalem na pierwszym zjezdzie- okazalo sie ze wyszlo mi to na dobre-zjechalem na zulta droge ktora poprowadzila mnie przez urokliwe dolinne miasteczka, a okoloczne zbocza porosniete byly drzewami owocowymi i wniarniami...Siedze sobie w takim malym miasteczku, na drewnianj lawce, w cieniu kwitnacej czeresni, wcinam chleb z czekola, popijam woda, ktora nabralem z publicznego zrudelka,patrze sobie na okolice-mordka mi sie usmiecha- jestem szczesliwy...<br />Jestem kolo BadenBaden, dzis wjade do Francii.<br />A tym czasem uciekam bo net tu drogi! 2euro za godzine!!!<br />(przepraszam za bledy! troche w tym mojej winy a troche niemieckiej klawiatury:) uzupelnie i poprawie wszystko w domu, a zdjecia wgram kiedy indziej bo tutaj nie pozwolili mi podlaczyc aparatu)<br /><br /><a href="http://picasaweb.google.com/boskimm/Niemcy#">zdjecia</a>marcin pakułahttp://www.blogger.com/profile/04272614058219087766noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-7347728881264830759.post-10169415908362096102009-04-08T23:05:00.003+02:002009-04-09T00:10:12.968+02:00może tym razem???Zima minęła, słońce się pokazało -czas na mnie. Wymieniłem w rowerze kilka komponentów-piasty, korbę, oświetlenie..., zaszczepiłem się na żółtą febrę, kupiłem kamerę, mogę powiedzieć, że lepiej się przygotowałem do wyjazdu niż w październiku. Lecz i tym razem nie obyło się bez przesuwania daty wyjazdu, powodem była tylna piasta, która zepsuła się trzy dni przed planowaną data wyjazdu- no ale zawsze to lepiej niż trzy dni po wyjeździe :) Niestety nie znalazłem ani u przedstawiciela <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_0"><span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_0">Unibike</span></span> ani <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_1"><span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_1">Shimano</span></span> potrzebnej piasty -<span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_2"><span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_2">shimano</span></span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_3"><span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_3">nexave</span></span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_4"><span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_4">intego</span></span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_5"><span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_5">IF</span></span>-C530- z wewnętrznymi przerzutkami, wyjściem na kasetę oraz wielowypustem na hamulec rolkowy. Jeśli chodzi o hamulce to cofnąłem się o jakieś 20-30 lat, z rolkowych przeszedłem na szosowe-szczękowe za 16zł. założyłem do nich klocki które więcej kosztują. Nie ufam im , no ale nic innego nie da się założyć.<br /> Siedzę w pokoju, koło mnie na podłodze leżą sakwy, przednie ważą 13kg. tylne 26kg a jeszcze ze trzy kilo przybędzie. Popijam likier czekoladowy jeszcze z grudniowych świąt, w radiu akurat Rynkowskiego puścili "szczęśliwej drogi już czas" :) Jutro koło 10.00 wyruszam na kolejną wycieczkę, planem nadal jest Afryka. Skład ekipy również się nie zmienił:) Siedzę i przeglądam mapy. Czy spakowałem wszystko co powinienem wziąć na ten wyjazd? Serce mi wali jak oszalałe, dzisiejsza noc będzie nieprzespana.marcin pakułahttp://www.blogger.com/profile/04272614058219087766noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7347728881264830759.post-16379340149573809572009-01-22T15:09:00.035+01:002009-04-03T10:31:44.395+02:00skiturymiał to być tydzień turowania w masywie Śnieżnika i pobliskich górach bialskich, z powodu zbyt małej ilości śniegu zakończyło się tygodniowym pobytem w chatce. Kierownik schroniska mówił że od trzech lat nie ma zimy na Śnieżniku. Moja ostatnia zimowa wizyta tutaj była właśnie trzy lata temu-wtedy jeszcze załapałem się na sporą ilość śniegu<br /><br /><div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfrRU8RKP4eKE8bCilzUskoT277teKZmushq4OMs3dxJ7x5CnxHvAIrhnFPEgMX3af3ZOFe350Rk8rJT-jbcLPK1pgKx7sMgDSICF67A5doQ5ZtJoBrxqw0xhp7giZBnzRMFqNLW0hjg-j/s1600-h/image0-1.jpg"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 234px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfrRU8RKP4eKE8bCilzUskoT277teKZmushq4OMs3dxJ7x5CnxHvAIrhnFPEgMX3af3ZOFe350Rk8rJT-jbcLPK1pgKx7sMgDSICF67A5doQ5ZtJoBrxqw0xhp7giZBnzRMFqNLW0hjg-j/s320/image0-1.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5297929923610653570" border="0" /></a><span style="font-style: italic;">zima '05-'06 r</span>.<br /><br /></div><div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2Os6X9mxTTqps1H0GDcMcYGDflwFhUHzXgtWv5mvOEYXb4kCF_ELv4g6YF4UjhCe2n6wu4_20s2TpZ9NXGRa0G3MabRGS7rxXSobT8P6p-FTY9273t94YookmUetfijbqs4aTGsv_sxOP/s1600-h/image3.jpg"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 210px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2Os6X9mxTTqps1H0GDcMcYGDflwFhUHzXgtWv5mvOEYXb4kCF_ELv4g6YF4UjhCe2n6wu4_20s2TpZ9NXGRa0G3MabRGS7rxXSobT8P6p-FTY9273t94YookmUetfijbqs4aTGsv_sxOP/s320/image3.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5297929532642343698" border="0" /></a><span style="font-style: italic;">połowa grudnia '05 r.<br /><br /></span></div><div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgymRv6mZ8h9LO7FtwkJDTc6ajZic6H4hezYh67y4xZROKNxHvrWqywO8dUKf9aj9NAOa-_QxB6uHpSRCxFdfs9kOwaMYlA4ecceeK5MxdAjodlNy0Pxy4XfbaNSYD9n_vBr96mEbgJ0m1q/s1600-h/P1000986.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgymRv6mZ8h9LO7FtwkJDTc6ajZic6H4hezYh67y4xZROKNxHvrWqywO8dUKf9aj9NAOa-_QxB6uHpSRCxFdfs9kOwaMYlA4ecceeK5MxdAjodlNy0Pxy4XfbaNSYD9n_vBr96mEbgJ0m1q/s320/P1000986.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5297931838992142882" border="0" /></a><span style="font-style: italic;">połowa stycznia '09 r</span>.<br /></div><div style="text-align: center;"><br /></div><br /><div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgT19SB4k24sVmiL4TKi_z4PARqOJfq9eu8RWgMmZU8yLDeGHJVFnvB2Z_9W5R68fWpV8s_TcoRiAiwpTpSglEtn-NLq8fKqRD8lqVRRzmQpd2jcGCeTuQPZyPzsZCK1vsDDlY8PrZ03Om7/s1600-h/image12.jpg"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 210px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgT19SB4k24sVmiL4TKi_z4PARqOJfq9eu8RWgMmZU8yLDeGHJVFnvB2Z_9W5R68fWpV8s_TcoRiAiwpTpSglEtn-NLq8fKqRD8lqVRRzmQpd2jcGCeTuQPZyPzsZCK1vsDDlY8PrZ03Om7/s320/image12.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5297930968787148562" border="0" /></a><span style="font-style: italic;">28 grudnia '05 r</span>.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdBI-UPCc6CU2BdKtuoZRJWm8RxfWoO8ltsLyCEGTUNzJHIKeI6ji8kct29FrHjsuF6vWjeV3fswD0snljuRmYChZjJ-81cgxqL0m7LcrKKKsG154YyXzyPljc0LnRrgJhSOTittAGc1xW/s1600-h/P1000995.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdBI-UPCc6CU2BdKtuoZRJWm8RxfWoO8ltsLyCEGTUNzJHIKeI6ji8kct29FrHjsuF6vWjeV3fswD0snljuRmYChZjJ-81cgxqL0m7LcrKKKsG154YyXzyPljc0LnRrgJhSOTittAGc1xW/s320/P1000995.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5297931457082885058" border="0" /></a><span style="font-style: italic;">połowa stycznia '09 r</span>.<br /><br /></div><div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwOyc-SD3wKNChGKJOc94zcOYoheq1UM6r3t_kJ_Osm-fLlnOUfQ3Ib03S1hcXnkuQnuGzlZ_k6DgZ44OP7uyzLjEdK0oWPcdxf25nw7eV-qSZ32vVGO8xiT-W_WQnT5708SJc9LyeokbX/s1600-h/image12.jpg"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 211px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwOyc-SD3wKNChGKJOc94zcOYoheq1UM6r3t_kJ_Osm-fLlnOUfQ3Ib03S1hcXnkuQnuGzlZ_k6DgZ44OP7uyzLjEdK0oWPcdxf25nw7eV-qSZ32vVGO8xiT-W_WQnT5708SJc9LyeokbX/s320/image12.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5297930372722064530" border="0" /></a><span style="font-style: italic;">zima '05-'06 r</span><span style="font-style: italic;">.</span><br /><br /></div><div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinPDnn-vGW1LE0GapbsRMN0qCoUJrm_mHJqkOdhvcT7zHYhnpvSoKlFExLtvvCCqmQhJi67EpeUcYugHUeS_MsBwRrt1OnM47SkPX7QYHSTibYf42QQ3YxnEkIwFhxQIzLlFRDiZs69xyg/s1600-h/P1010027.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinPDnn-vGW1LE0GapbsRMN0qCoUJrm_mHJqkOdhvcT7zHYhnpvSoKlFExLtvvCCqmQhJi67EpeUcYugHUeS_MsBwRrt1OnM47SkPX7QYHSTibYf42QQ3YxnEkIwFhxQIzLlFRDiZs69xyg/s320/P1010027.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5297933122840168754" border="0" /></a><span style="font-style: italic;">połowa stycznia '09 r.<br /><br /></span></div><div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhna01fVjp8lf5UYCM1acSo6e4qeBhgenN3R2UjwOrQxMOSL_Glt8UIuHEjWhWE9E4I7QmuVR8j6Y8KobmvirgqyCDxID3uOepNNgI3xvp97EVrgSmS0GE6DskECMvQkk1Q-o6UD0W9awH/s1600-h/image0.jpg"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 208px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhna01fVjp8lf5UYCM1acSo6e4qeBhgenN3R2UjwOrQxMOSL_Glt8UIuHEjWhWE9E4I7QmuVR8j6Y8KobmvirgqyCDxID3uOepNNgI3xvp97EVrgSmS0GE6DskECMvQkk1Q-o6UD0W9awH/s320/image0.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5297930115381431874" border="0" /></a><span style="font-style: italic;">zima '05-'06 r</span>.<br /><br /></div><div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkjzRyRYim_lWPWU6MOz3CGCJ2BWZO0DRvSFkasFHAu6-bZTip_qVGhErDj4MBAARNeSiIzSUIbcE4zsNRhpcVzZryoeqdVAlmn31wIffjXaZh0T99uwhbQnGtNs8Ev0asGkASI3bvYEaB/s1600-h/P1010090.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkjzRyRYim_lWPWU6MOz3CGCJ2BWZO0DRvSFkasFHAu6-bZTip_qVGhErDj4MBAARNeSiIzSUIbcE4zsNRhpcVzZryoeqdVAlmn31wIffjXaZh0T99uwhbQnGtNs8Ev0asGkASI3bvYEaB/s320/P1010090.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5297933552851079378" border="0" /></a><span style="font-style: italic;">połowa stycznia 09 r</span>.<br /><br /></div><div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhu3G_AG6k-CfeDPKtXjVoY34HIIM6G9qLS8x_Gz6WOViCTH28ElpB8G2gbGPDBstJPTMI4v9vy-TYM0R2XmYl689jgalEjmWiNAK2d26VcNXcX9UB7KbnHM5VzwHOs_Bg5KyEj8hy84Bz9/s1600-h/image11.jpg"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 208px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhu3G_AG6k-CfeDPKtXjVoY34HIIM6G9qLS8x_Gz6WOViCTH28ElpB8G2gbGPDBstJPTMI4v9vy-TYM0R2XmYl689jgalEjmWiNAK2d26VcNXcX9UB7KbnHM5VzwHOs_Bg5KyEj8hy84Bz9/s320/image11.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5297930691776347554" border="0" /></a><span style="font-style: italic;">zima '05-'06 r.<br /><a href="http://pl.youtube.com/watch?v=3hf7nnyQENc"><br /></a></span><div style="text-align: left;"><a href="http://pl.youtube.com/watch?v=3hf7nnyQENc"> czym są skitury można zobaczyć tutaj</a> (film nie mój)<br /><br />a w chatce jak to w chatce, chcesz wody -natop sobie śniegu, chcesz wodę ugotować -przynieś drewna, chcesz światło -zapal świeczkę...chcesz zjechać -musisz wejść:)<br /><br /><div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBbv0a4RVD5tAPXhYpsWSc4srgeHGpIzFMJPRpmUnzn6B73RKne58aCYcGWnyD6drkJqwB3xMZABQIJPs452f65xZS2dqaFVkcF79gmGW7KPZpYreILXmzYBTX3rEgtsJPlK_UtwrbXDWn/s1600-h/P1010119.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBbv0a4RVD5tAPXhYpsWSc4srgeHGpIzFMJPRpmUnzn6B73RKne58aCYcGWnyD6drkJqwB3xMZABQIJPs452f65xZS2dqaFVkcF79gmGW7KPZpYreILXmzYBTX3rEgtsJPlK_UtwrbXDWn/s320/P1010119.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5298553842685605698" border="0" /></a>chce ciepła...<br /></div><br /><div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoyUgzY9qMyZOq6TJRgEnBVoqaHmcInGSC8OgcAK7f2VrCPW4b22S4ml2iWjA5Tx6IOayZRdZGSmUsF6p_yiB5FKsT-AqyO_1Ovm7kdh10PWef2w2wj9pPBsYp66gxv5dRtSfOkM_wCVEm/s1600-h/P1010064.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 275px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoyUgzY9qMyZOq6TJRgEnBVoqaHmcInGSC8OgcAK7f2VrCPW4b22S4ml2iWjA5Tx6IOayZRdZGSmUsF6p_yiB5FKsT-AqyO_1Ovm7kdh10PWef2w2wj9pPBsYp66gxv5dRtSfOkM_wCVEm/s320/P1010064.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5298554136097600834" border="0" /></a>chce wody...<br /></div><br /><div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJJRChTvATqw4C0NtA14O0YsJ4vADnW1FNTY0weat8lD4uLEHiGh6PgH7Vt_Vtmk96oYiGKtFJ5a1FsyEJbXmSRcJ-Taf6-NSfhowuN2zuj6tLcmI1YjAvTwK7CKzOsMz8kUueE8Bqtfj-/s1600-h/P1010040.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJJRChTvATqw4C0NtA14O0YsJ4vADnW1FNTY0weat8lD4uLEHiGh6PgH7Vt_Vtmk96oYiGKtFJ5a1FsyEJbXmSRcJ-Taf6-NSfhowuN2zuj6tLcmI1YjAvTwK7CKzOsMz8kUueE8Bqtfj-/s320/P1010040.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5298554852904431650" border="0" /></a>chce światła...<br /></div><br /><br />wyraźnie dało się odczuć braki w śniegu, wystaje mnóstwo gałęzi, powalonych konarów, małych drzewek...każda wywrotka grozi nadzianiem się na jakiegoś badyla, który czai się tuż pod cienką warstwą śniegu. A narty lubią przywalić w jakiegoś pod śnieżnego konara i wypiąć się z wiązań. Cztery dni spędziłem w chatce sam. Rano śniadanie, dziesięć zjazdów przerwa na obiad i do zmroku znów zjazdy:) kolacja czytanie i spać.<br />W piątek przyszła ekipa z Krakowa, dzień później doszła dwójka z Jelcza Laskowic - pogaduchy, wiśniówka, opowieści, krupnik, śmiechy,...<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKjDrYBrb_blRUQzZa_aEOhF8_2DfhJCXe7nDnOMtzxSLQT5yP4CppBby59vxuSVOjyr_Lu52CiY0EWLnoo9C7B0vmkxAqjp0pTfB5V0HtlTI7fp0f_HXg43y6OVqgGScVnAotU4EAPf4K/s1600-h/P1010117.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKjDrYBrb_blRUQzZa_aEOhF8_2DfhJCXe7nDnOMtzxSLQT5yP4CppBby59vxuSVOjyr_Lu52CiY0EWLnoo9C7B0vmkxAqjp0pTfB5V0HtlTI7fp0f_HXg43y6OVqgGScVnAotU4EAPf4K/s320/P1010117.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5298554855009651282" border="0" /></a><br />Nadszedł niedzielny poranek i gdy wszyscy schodzili na dół, do chatki wszedł wysoki, szczupły pięćdziesięciolatek odziany w polary z wielkim plecakiem. Na 'dzieńdobry' dostałem reprymende bym nie zwracał się do Niego 'pan' -Stachu jestem! Napiliśmy się gorącej herbaty z miodem, pogadaliśmy o chatce, ludziach polskiego himalaizmu mieszkających w okolicach Lądka, o pięknie okolicznych terenów...dowiedziałem się o kolejnej chatce kilka godzin drogi -pieszo- stąd, którą to On dzierżawi i organizuje tam imprezy dla dzieciaków. Jak to powiedział: 'tutaj można przetrwać u mnie można żyć'. Stachu przyszedł do chatki na chwilę tylko, wymieniliśmy się numerami tel. zaprosił mnie do swojej chaty i ruszył w dalsza drogę.<br />W sobotę odłamał się element wiązania odpowiedzialny za blokadę przy zjeździe, nie chciałem ryzykować zjazdów w lesie z nartą do której przymocowany jest tylko przód buta. W poniedziałek rano spakowałem się i ruszyłem do Międzygórza...<br /><br /><a href="http://picasaweb.google.com/boskimm/Chatka13Stycze2009#">więcej zdjęć</a><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /></div></div>marcin pakułahttp://www.blogger.com/profile/04272614058219087766noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7347728881264830759.post-41137085997357076722009-01-10T14:32:00.028+01:002009-01-12T11:38:55.463+01:00nareszcie zima :)Długo nie mogła trafić do nas, nie wiem jakie trudności napotkała na swej drodze, lecz nareszcie przyszła i mam nadzieje że zostanie na co najmniej 2 tygodnie jeszcze - Zima!<br />Maciej zadzwonił do mnie 30.grudnia i oznajmił, że 01. stycznia jedzie w Tatry. Ja mogę dopiero drugiego wieczorem.W piątek wieczorem spotykamy się we Wrocławiu na dworcu, bilety i w pociąg. Zakopane przywitało nas kilkunastostopniowym mrozem. Kupujemy jeszcze trochę żarełka i chwilę później bus wiezie nas na Palenicę <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_0">Białczańska</span>, stąd to już tylko 2godziny i jesteśmy w <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_1">Moku</span>. Jest to świetna pora na Tatry gdyż świąteczny <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_2">łikend</span> dobiega końca i ludzie schodzą w dół, pozostawiając mam puste góry:)<br /><div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiw-6wrlrf98OJzR664cl7HBJkSvpTTIoLvLJa41XgmMmdY99WWJ8mZFRL8oxZwNEk4LBH6U_6lLjNnMfp7COAWFx2ngnka6-ZDf3BTjGu1scZ5EK4_8J5zIHIQRMNNS2b8mJ9YX9TMGtb-/s1600-h/P1000795.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 400px; height: 300px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiw-6wrlrf98OJzR664cl7HBJkSvpTTIoLvLJa41XgmMmdY99WWJ8mZFRL8oxZwNEk4LBH6U_6lLjNnMfp7COAWFx2ngnka6-ZDf3BTjGu1scZ5EK4_8J5zIHIQRMNNS2b8mJ9YX9TMGtb-/s400/P1000795.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289714137400717058" border="0" /></a> <span style="font-style: italic;">widok z Moka</span><br /></div><br />Śniadanie z widokiem na Mnicha i Mięguszowiecki Szczyt smakuje nieco inaczej niż na nizinach:) Sala wypełnia się ludźmi, zapachem bigosu, wina grzanego i hałasem. To jest czas by opuścić to miejsce i udać się w bardziej komfortowe warunki, a takie są na Czarnym Stawie pod Rysami. Po niespełna godzinie szufluje śnieg z lodu , rozstawiamy nasz domek -przy wbijaniu szpil okazało się że lud jest cieniutki - wystarczyło jedno uderzenie czekanem by woda wypłynęła na wierzch. Pól metrowa warstwa śniegu zadziałała jak kołdra i dlatego mimo 18-sto stopniowego mrozu lód był tak cienki. Ostatecznie domek postawiliśmy na brzegu.<br /><div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjf-TgUHdbdAcCYSB13TQ3d0sVy3cDsxcQVI8LWaqUT1CNcht4UwPhb6hHbTX5GuL7Wn5dWgtTdIo0fmcc3AmYkM4boTIc247CXl-vpNPUGDJW54oe8bK9Ryr7Sivs7f4RAlYkE8GdLXHRX/s1600-h/P1000779.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 300px; height: 400px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjf-TgUHdbdAcCYSB13TQ3d0sVy3cDsxcQVI8LWaqUT1CNcht4UwPhb6hHbTX5GuL7Wn5dWgtTdIo0fmcc3AmYkM4boTIc247CXl-vpNPUGDJW54oe8bK9Ryr7Sivs7f4RAlYkE8GdLXHRX/s400/P1000779.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289715023656243906" border="0" /></a> <span style="font-style: italic;"> tuśmy dwa dni spędzili</span><br /></div><br />O 17.00 leżymy już w śpiworach i rozmawiamy o jutrzejszym wejściu na Rysy. Koło 11.00 obudziła nas ekipa, która wspinała się na Kazalnice i właśnie wracali do schroniska. Maciej zawsze wstaje wcześniej-musi odwiedzić wucet, a ja jeszcze z łózka oglądam co za oknem się dzieje -chmury, śnieg i wiatr -czyli normalka.<br /><div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnBjL96kTsEjWgxJthyphenhyphenzUrrfnKjUYWSpJ9uWPCM2lzkqMba7L0UYA4PggIy7oCSTdfNG-9CrTASpiu1HzosgzHYcnQZqfGcU_eOnYROA5EsU4KU2jBHciRpmh78J4PSIyzg-MIc4l0LVkB/s1600-h/P1000771.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 300px; height: 400px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnBjL96kTsEjWgxJthyphenhyphenzUrrfnKjUYWSpJ9uWPCM2lzkqMba7L0UYA4PggIy7oCSTdfNG-9CrTASpiu1HzosgzHYcnQZqfGcU_eOnYROA5EsU4KU2jBHciRpmh78J4PSIyzg-MIc4l0LVkB/s400/P1000771.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289715699885048546" border="0" /></a> <span style="font-style: italic;">widok z okna</span><br /></div><br />W górę idziemy zupełnie na lekko, w plecaku ląduje butelka wody, chałwa i aparat i czekan, reszta zostaje w namiocie. Przecinamy jezioro i stajemy na piargu, przed nami 916-sto metrowe podejście. Po godzinę zaczynam żałować, że nie upichciliśmy żadnego żarełka- to się dopiero nazywa 'na lekko':) Wcinamy chałwę i znalezionego w plecaku batona. Następny posiłek za jakieś 4 godziny. podejście jest monotonne, jedynym urozmaiceniem jest zmieniający się śnieg z twardego -w którym (jako prowadzący) muszę wybijać stopnie, do puszystego, kopnego który sięga pasa, spowalnia marsz, wysysa siły. Z tym śniegiem to jest jeszcze tak że on lubi czasami zjeżdżać w duł- Lawina- i wtedy może powstać problem! Teraz jest 'dwójka' w <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_3">pięcio</span> stopniowej skali. Na wysokości Buli na moment zamarłem w bezruchu, po tym jak tuż nade mną na długości 6-7 m. 'pękł' śnieg ( miejscami wiatr nawiał drobniejszego i cięższego śniegu tworząc, na miękkim śniegu twardą pokrywę o słabej przyczepności- i to też lubi zjechać, takie coś właśnie pękło) Żlebem doszliśmy prawie do samego szczytu, jeszcze kilka metrów po skale i jesteśmy na górze.<br /><div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixZbYFlOyExFuA9DGWIQX1YweP_0Y_Tckh8PVtr9K907OPJIzVtg4KzLgMqeVQ3nPsJSAZl8N8eIoVpO9rjcnQcMchbbzSuhwLRrE9kKr564EflXUfqJIOjLISFkncCLax434u2zIOPukF/s1600-h/P1000783.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 400px; height: 300px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixZbYFlOyExFuA9DGWIQX1YweP_0Y_Tckh8PVtr9K907OPJIzVtg4KzLgMqeVQ3nPsJSAZl8N8eIoVpO9rjcnQcMchbbzSuhwLRrE9kKr564EflXUfqJIOjLISFkncCLax434u2zIOPukF/s400/P1000783.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289716413183264066" border="0" /></a> <span style="font-style: italic;">na Rysach - chyba coś mówiłem:)</span><br /></div><br /><div style="text-align: center;">Pieruńsko wieje i widoczność słaba, robimy kilka zdjęć i na dół. Zejście to uśmiechy na ustach i rozmowa na temat obiadu:) Sporą cześć pokonujemy <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_4">dupozjazdem</span>:) Po obiedzie idziemy do schroniska na grzańca. Rano zwijamy namiot i schodzimy do <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_5">Moka</span>, herbata, chałwa i ruszamy na <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_6">Szpiglasowa</span> przełęcz. Przed nami idzie parka, na pytanie 'dokąd?' odpowiadają '...do pięciu stawów'. Do Doliny za Mnichem szlak był trochę przetarty więc szło dobrze. Tutaj też zostali nasi towarzysze, my poszliśmy dalej. Lubię chodzić na pierwszego, przede mną biała pustynia, z rzadka tylko jakaś skała czy kosówka wystaje.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDMum2mRQNya0WbTXhGfFbnA4-eI2DqVhCNuGBNZMBuq_xepR8ijWDmZAKoaXOhVkj_5UPgMKsCc6mKJSR66WZ-xVtHBAiT4i4wfoMtmzQfBvocjstphX4hy5jiBfPgkl6_DeLDf5qbY_K/s1600-h/P1000809.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 400px; height: 300px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDMum2mRQNya0WbTXhGfFbnA4-eI2DqVhCNuGBNZMBuq_xepR8ijWDmZAKoaXOhVkj_5UPgMKsCc6mKJSR66WZ-xVtHBAiT4i4wfoMtmzQfBvocjstphX4hy5jiBfPgkl6_DeLDf5qbY_K/s400/P1000809.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5290352490942523714" border="0" /></a><span style="font-style: italic;">mój biały świat</span><br /></div><br />Dookoła żadnych śladów ludzkiego bytu. Wszystkie ścieżki, śmieci... wszystko schował śnieg. Nie widać szlaku, więc mam wolną rękę -mogę iść którędy zechce:) Przy każdym kolejnym kroku zastanawiam się jaki on będzie? Czy ten twardy nawiany śnieg utrzyma mnie, czy się załamie i znów będzie mi tylko głowa wystawała? Lubię to:) Poszedłem więc pierwszy.Najpierw kilkuset metrowy trawers, debatujemy z Maciejem czy powinniśmy się znajdować na zboczu o takim nachyleniu przy tej ilości śniegu. Pytanie to powracało za każdym razem gdy słyszeliśmy takie dziwny dźwięk- jakby tąpnięcie, przystawaliśmy wtedy i patrzyliśmy na siebie upewniając<br />się czy aby nie zjeżdżamy w dół? Nachylenie stoku rosło i musieliśmy uderzyć bezpośrednio w górę by nie podciąć jakiejś lawiny. Nachylenie stoku+ taka ilość śniegu powoduje znaczne zwolnienie marszu. Trzeba się napracować kijkami żeby zrzucić trochę śniegu pod nogi i wtedy dopiero spróbować dać krok do przodu- co często kończy się poślizgiem nogi i lądowaniu w poprzednim miejscu...Wtedy sypią się słowa, których próżno szukać w słownikach. czasami toruję drogę ciałem, ubijam śnieg pochylając się do przodu, później uderzenie kolanem i stopień gotowy:)<br /><div style="text-align: center;">Zapada zmierzch. Maciej upiera się by iść przy czołówkach. Ja jestem za tym by rozbić namiot i rano ruszyć dalej. Nie muszę Go długo namawiać.20 min. później leżymy w <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_7">psiworkach</span> i gotujemy żarełko- pierwszy posiłek, nie licząc chałwy w schronisku). Ranek prawie bezchmurny i mroźny.<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiF1orpfiDtrJ-OB58rUkrl2MUTy3kIJ37pRjV48ETQZ8y6yfJrqeTlWOEUewb0hVLJS-S-DvLps5irV3Mzat_a9h-5YnQ3RRYEEvp1r95GT2UuglzUAXPguoNw1BQ87HJPMy1VowZQIk5-/s1600-h/P1000823.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 400px; height: 300px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiF1orpfiDtrJ-OB58rUkrl2MUTy3kIJ37pRjV48ETQZ8y6yfJrqeTlWOEUewb0hVLJS-S-DvLps5irV3Mzat_a9h-5YnQ3RRYEEvp1r95GT2UuglzUAXPguoNw1BQ87HJPMy1VowZQIk5-/s400/P1000823.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289718769113770002" border="0" /></a> <span style="font-style: italic;">to lubię najbardziej<br /><br /></span></div>Widoki przepiękne. Zwijamy biwak i w drogę-znów bez śniadania:( Do grani mamy jakieś 70m. Po 40 minutach jesteśmy na górze. Całe Tatry mamy jak na dłoni, od Czerwonych Wierchów poprzez Orlą po Wysokie!!!<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh463vhTQmwc9O8W4MOola_ftSHFbgCrc2LQedZI-rxWT1oD3tEG8CLIbLfaF0cPWdC4ELqCwbWepHn8IWf1W1QhEjynjzAEHNIqmtOW-9_kHJsWO5DXAc14WcF22_IgOl6oxkTB0l0BVy9/s1600-h/P1000828.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 400px; height: 300px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh463vhTQmwc9O8W4MOola_ftSHFbgCrc2LQedZI-rxWT1oD3tEG8CLIbLfaF0cPWdC4ELqCwbWepHn8IWf1W1QhEjynjzAEHNIqmtOW-9_kHJsWO5DXAc14WcF22_IgOl6oxkTB0l0BVy9/s400/P1000828.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289719518740824498" border="0" /></a><br /><div style="text-align: center;">A wszędzie biało:)<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSkABc9gWwpWPbbLkyJXEhNMrlhzHMCdusZRGo9kKZ9cQaLXwK6aYjV1KLniaXcJJPOM4-njT777yzo6yWjwity-jaraLmoz7RaLq1zm1GEN__tMp43Gn99_ogBH1dy2WqmzJxRa65ueJ0/s1600-h/P1000840.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 300px; height: 400px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSkABc9gWwpWPbbLkyJXEhNMrlhzHMCdusZRGo9kKZ9cQaLXwK6aYjV1KLniaXcJJPOM4-njT777yzo6yWjwity-jaraLmoz7RaLq1zm1GEN__tMp43Gn99_ogBH1dy2WqmzJxRa65ueJ0/s400/P1000840.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289719871577904210" border="0" /></a> <span style="font-style: italic;">w drodze na przełęcz</span><br /><div style="text-align: left;"><br /></div>Granią do przełęczy i na dół żlebem, którym kilka dni temu zeszła lawina- ale to jak z wielu żlebów o dużym nachyleniu.<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1CDULHzFtc7JmcLvSnW8uhzcauj3zIX06XBrO6ybN2YptCxVW04V5De1Nji-YWOvyxFk_fG9t_gEdjFtWGC__O7JGXdt2v_4tqRZ05fYCVZlDRWWOwm1bqHYjgC3FV4eGz3r3iztn7sx6/s1600-h/P1000881.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 400px; height: 300px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1CDULHzFtc7JmcLvSnW8uhzcauj3zIX06XBrO6ybN2YptCxVW04V5De1Nji-YWOvyxFk_fG9t_gEdjFtWGC__O7JGXdt2v_4tqRZ05fYCVZlDRWWOwm1bqHYjgC3FV4eGz3r3iztn7sx6/s400/P1000881.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289720874620673282" border="0" /></a> <span style="font-family:webdings;"><span style="font-style: italic;"><span style="font-family:arial;">przez jezioro do schroniska</span><br /></span><span style="font-style: italic;"><br /></span></span>Po drodze zdjęcia i plany obiadowe, a właściwie śniadaniowe. Wykupujemy nocleg, rozwieszamy śpiwory namiot i do jadalni:)<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQEifZ4yO2M0iUPA7P1ohk9bQcWnpsYbSX7BSv9G9aa8T2i9FMt7tobnmQg-SfpxfQNC58XzLLEVbVWBW5MR7FVi6MxeUZw1ZEgdXFclmL4LN5bRFDVlDckfc-4nqK7ei6qS0aJrwBLNuB/s1600-h/P1000894.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 300px; height: 400px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQEifZ4yO2M0iUPA7P1ohk9bQcWnpsYbSX7BSv9G9aa8T2i9FMt7tobnmQg-SfpxfQNC58XzLLEVbVWBW5MR7FVi6MxeUZw1ZEgdXFclmL4LN5bRFDVlDckfc-4nqK7ei6qS0aJrwBLNuB/s400/P1000894.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5289722388902230306" border="0" /></a><span style="font-style: italic;font-family:webdings;" > <span style="font-family: arial;">tubka plussssszza powinna się znajdować na podstawowym wyposażeniu apteczki:)</span></span><br /></div><br />Po jedzeniu czas na '<span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_8">małeconieco</span>' -<span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_9">głogówka</span> z <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_10">maciejowej</span> piwnicy potrafi rozgrzać i pobudzić żołądek po kilkudniowym letargu:) Wieczorem schodzi się większe towarzystwo. Trunki i górskie opowieści doprowadziły nas do późnej nocy. Nazajutrz pogoda pokazała swe kolejne oblicze: bardzo silny wiatr, który zwalał z nóg i wzbijał tumany śniegu. Maciej oznajmił że schodzi, więc ja z nim. Szkoda było opuszczać to miejsce, myślałem o tym by zostać ale w takich warunkach sam niewiele bym zwojował...<br />Powrót, zejście na <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_11">Palenice</span>, busem do <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_12">Zakopca</span>, <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_13">Szwagropolem</span> do Krakowa, pociągiem do Wrocławia. Już w drodze powrotnej planowałem kolejny wyjazd, bo niedosyt wielki pozostał, tylko że teraz to będą <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_14">skitury</span>, lecz jeszcze nie wiem gdzie. Jakiś Beskid albo Ziemia Kłodzka??? Choć w Tatry jeszcze <span class="blsp-spelling-corrected" id="SPELLING_ERROR_15">zajrzę</span> tej zimy! Bo następna nie wiem kiedy przyjdzie.<br /><br /><a style="font-weight: bold;" href="http://picasaweb.google.com/boskimm/TatryStycze2009r#">więcej zdjęć</a>marcin pakułahttp://www.blogger.com/profile/04272614058219087766noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7347728881264830759.post-86139977648168547032008-10-29T18:46:00.008+01:002008-10-29T21:47:50.330+01:00umarł król, niech żyje król...wyjazd w środę. kilkanaście minut przed wyjazdem, zadzwoniłem do siostry, ...mówi, że dziś przyjedzie i żebym przełożył wyjazd na jutro...przyjechała z Urszulą, Sylwią i dzieciakami, no i z butelką Rumu prosto z Hawany:) Następnego dnia koło 11.00 wyjechałem. Po kilku kilometrach, na jakimś wyboju ugina mi się bagażnik tylni, sic! po przygodach na ostatniej wycieczce, teraz dopilnowałem by był w porządku. A tym czasem on, już na początku się psuje! W pięknym jesiennym słoneczku dojechałem pod Bolesławiec. Nocleg w przydrożnym lasku. Rano wychodzę z namiotu, a tu niespodzianka -mróz.<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhr4htGEAVJ6gVj5RpL-XqhDEltavXlqMYKhiTwBK38l476vFxAZXmQWhu6CYkvhy0-l-sUGV_Fda4LQszx8tNnsATyQQ2pqE0_0_5Zl_N32ossBEa4I2GEkI__O5KfEJZLeC8l9eWNG9ol/s1600-h/P1000575.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 300px; height: 400px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhr4htGEAVJ6gVj5RpL-XqhDEltavXlqMYKhiTwBK38l476vFxAZXmQWhu6CYkvhy0-l-sUGV_Fda4LQszx8tNnsATyQQ2pqE0_0_5Zl_N32ossBEa4I2GEkI__O5KfEJZLeC8l9eWNG9ol/s400/P1000575.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5262665706540111506" border="0" /></a><span style="font-style: italic;font-family:webdings;" >mroźno</span><br /><span style="font-weight: bold;"><span style="font-style: italic;"><span style="font-family:webdings;"></span></span></span><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZMZEYjcsqMPfOy4PduivzZFv8I2S_Fd0Kx_d3qiL_Ve_x4clE1JdIOqUa39SuU_fsZybS2ZjEBlLQt5o5-LGXehDy6o4WppFqmJkvWBKv4hTn_cz01OVEHYCeK5O64wlaKx0GK6QgG_s7/s1600-h/P1000602.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 400px; height: 300px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZMZEYjcsqMPfOy4PduivzZFv8I2S_Fd0Kx_d3qiL_Ve_x4clE1JdIOqUa39SuU_fsZybS2ZjEBlLQt5o5-LGXehDy6o4WppFqmJkvWBKv4hTn_cz01OVEHYCeK5O64wlaKx0GK6QgG_s7/s400/P1000602.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5262666535097258498" border="0" /></a><span style="font-style: italic;"><span style="font-family:webdings;">obiad</span></span><br /><br />Wszystko zaszronione. Zwijam namiot, rękawiczki na ręce i w drogę. Nie lubię jeździć takimi drogami, TIR-y niemal się o mnie ocierają. A w dodatku ta mgła. W pełnym skupieniu staram się nie zjeżdżać z białej linii, wyznaczającej krawędź jezdni. Czasami po przejeździe TIR-a ląduje na poboczu. W Bolesławcu uprzejmy kierowca zwraca mi uwagę "...rwa jedź chodnikiem palancie"I na usta pcha się tekst Kazika 'Polska, mieszkam w Polsce...' A te chodniki to nie maja zjazdów, tylko 20cm. stopień co kilkadziesiąt metrów. No ale może one są jednak bezpieczniejsze? Na granicy melduje się koło 13.00. <a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNpklo3asM6Jmfqa_gitbvq70eCAXrAKRoSrvCg0KRvxseq4FJaA5B-Nt9TTQLDzGVYS3tT1SWu6IuDNNf1Hmx8MOKAFGeV6eoF-0kmtI3bQxUyDgnCLgHEJNb00Y67fs5v-xZUsR6kKaG/s1600-h/P1000583.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 300px; height: 400px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNpklo3asM6Jmfqa_gitbvq70eCAXrAKRoSrvCg0KRvxseq4FJaA5B-Nt9TTQLDzGVYS3tT1SWu6IuDNNf1Hmx8MOKAFGeV6eoF-0kmtI3bQxUyDgnCLgHEJNb00Y67fs5v-xZUsR6kKaG/s400/P1000583.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5262666869812271490" border="0" /></a><span style="font-style: italic;font-family:webdings;" >na granicy</span><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoQi9L_6TQ43WnaWzNBMxL5RmklVcP4b8IXxIWEdJYgciUNO8RBCO5RXu2chR2WmjushZAZ0Jc1hAh1kXJZIOX0t8_KNLCJoBxOoXDjHC5QZ3btELjHg854zcNVfXW-UFQqWS4ayccB7Kl/s1600-h/P1000587.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 300px; height: 400px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoQi9L_6TQ43WnaWzNBMxL5RmklVcP4b8IXxIWEdJYgciUNO8RBCO5RXu2chR2WmjushZAZ0Jc1hAh1kXJZIOX0t8_KNLCJoBxOoXDjHC5QZ3btELjHg854zcNVfXW-UFQqWS4ayccB7Kl/s400/P1000587.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5262667313179776834" border="0" /></a><span style="font-style: italic;font-family:webdings;" >wiatraków mnóstwo-donkiszotów brak</span><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTnF3uKj_HBw-Ri3jmEq5UQq2U-qkxUC9Jn2Wd94tc2QSj59v0Uzhg-ASpCXm_olfGhHUJUPXqwtcdcdUbmVmCuxmJNrVazVI30GBG_FGH1ouPWWz_xJMZTdcrsuWYvmGweNPc7wPQmO9g/s1600-h/P1000607.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 400px; height: 300px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTnF3uKj_HBw-Ri3jmEq5UQq2U-qkxUC9Jn2Wd94tc2QSj59v0Uzhg-ASpCXm_olfGhHUJUPXqwtcdcdUbmVmCuxmJNrVazVI30GBG_FGH1ouPWWz_xJMZTdcrsuWYvmGweNPc7wPQmO9g/s400/P1000607.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5262667858223397634" border="0" /></a><span style="font-style: italic;font-family:webdings;" >towarzysz cień</span><br /><br />Przejeżdżam most i jestem w niemieckim Zgorzelcu. Pogoda zaczyna się paskudzić, zerwał się wiatr a słońce schowało się za chmurami. W wielu miasteczkach przez które przejeżdżałem, są zamki, pałace, jakaś katedra, ale szkoda mi czasu by się zatrzymywać, długa droga przede mną, a tu zima za pasem.Wiele miasteczek jest połączonych ze sobą ścieżkami rowerowymi, a w miastach jeżdżę po wydzielonym dla rowerzystów pasie jezdni. Wieczorem zaczyna padać. W nocy deszcz dudni o tropik namiotu. Rano pada.<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRU88Nl6ftQsT47b1hDcFtFCphexQj1Q2dpn1jYczl7PW2aPEKrzg1SRxxfeGxx3eyMTgHo0ceLFd4p814CgXBUxixYjhcIoTFq2qp7DniyGOjK2wGDFNu9cZ9Ttipa9Q-h3jO67-Qo2tH/s1600-h/P1000618.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 400px; height: 300px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRU88Nl6ftQsT47b1hDcFtFCphexQj1Q2dpn1jYczl7PW2aPEKrzg1SRxxfeGxx3eyMTgHo0ceLFd4p814CgXBUxixYjhcIoTFq2qp7DniyGOjK2wGDFNu9cZ9Ttipa9Q-h3jO67-Qo2tH/s400/P1000618.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5262670947453508866" border="0" /></a><span style="font-style: italic;font-family:webdings;" >no i zaczęło się...</span><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiicCCBlYlRMkBoDS_4nE1_1XOksHyDsXJQgWipIQC2O8CL68S5R_VEO-wvqCn3yxP8aq6tFHIUwx98uyrbmY32T5pFBrm4reVV8h-TivYxXT9kBuSockk_D3ogZXV3J7UQqpa1A04xAQ0M/s1600-h/P1000625.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 400px; height: 300px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiicCCBlYlRMkBoDS_4nE1_1XOksHyDsXJQgWipIQC2O8CL68S5R_VEO-wvqCn3yxP8aq6tFHIUwx98uyrbmY32T5pFBrm4reVV8h-TivYxXT9kBuSockk_D3ogZXV3J7UQqpa1A04xAQ0M/s400/P1000625.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5262671435044676818" border="0" /></a>...<br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioow6UiyQQ_4medunAkDHlMlwq3swzEfrQTXNUv1hG2cr_AWDu-OXQT6rt8HNGwguZC7DPrGRLWgKizvPuhn5yFyWLiTIOvcYfY6b7W4sxzT9A6QAbQoTWT6B1_lay3s4pJXUt7awFunjm/s1600-h/P1000628.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 400px; height: 300px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioow6UiyQQ_4medunAkDHlMlwq3swzEfrQTXNUv1hG2cr_AWDu-OXQT6rt8HNGwguZC7DPrGRLWgKizvPuhn5yFyWLiTIOvcYfY6b7W4sxzT9A6QAbQoTWT6B1_lay3s4pJXUt7awFunjm/s400/P1000628.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5262671906711207634" border="0" /></a><span style="font-style: italic;font-family:webdings;" >ścieżka rowerowa-cała moja:0</span><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhj4rsg-ZYmNvpRcNyt1Wvv8aIxmE_SkqMWt7dEpSSckMiQMtJotoS5jUAAz4HozFFKejgTA75v7kX_G6B_DwmFDY_rBs-wD2vFk1Zf_hJdVAilo885Bksnr5hVw8pSeF3PEBXrqoi_Vpv_/s1600-h/P1000613.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 400px; height: 300px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhj4rsg-ZYmNvpRcNyt1Wvv8aIxmE_SkqMWt7dEpSSckMiQMtJotoS5jUAAz4HozFFKejgTA75v7kX_G6B_DwmFDY_rBs-wD2vFk1Zf_hJdVAilo885Bksnr5hVw8pSeF3PEBXrqoi_Vpv_/s400/P1000613.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5262679815418033410" border="0" /></a><span style="font-style: italic;font-family:webdings;" >ni to traktor, ni lokomotywa...</span><br /><br />Czas umilam sobie zajadając jabłka z przydrożnych drzew. Trochę metali ciężkich nie zaszkodzi:) Podjeżdża do mnie starszy mężczyzna na kolarce i pyta o moje plany, odjeżdżając krzyczy niemiecką polszczyzną 'szerokiej drogi'. Cały dzień w deszczu, i ten wiatr w twarz- paskudna sprawa! Humor poprawia gorąca zupa i kisiel:) Z nadzieją na słoneczny poranek zasypiam. Rano nadal pada, sic!Ubieram suchy zestaw ubrań i w drogę. po godzinie jestem znów mokry. Zaczynam się nerwować. No ile może padać? Myślę tylko o czymś ciepłym i suchym... Z pod kół każdego przejeżdżającego samochodu chlapie woda wprost na mnie. No ile jeszcze? Nocleg w lesie, zżółkłe liście lecą z drzew, a ja czuje się jak bym był w jakimś lesie deszczowym! Noc w przemoczonym namiocie i wilgotnym śpiworze nie należy do przyjemności.Pobudka o siódmej, ciągle pada...Rano najbardziej dają o sobie znać kolana i Achilles. Podczas pedałowania aż tak bardzo tego nie czuje, za to gdy zejdę z roweru, to ciężko ustać. Zastanawiam się by przeczekać w jakimś prywatnym pensjonacie, ale ceny -od 40 euro wzwyż potrafią zniechęcić. Trzeciego deszczowego dnia zaczynam się zastanawiać ile jeszcze wytrzymam, no i ile jeszcze będzie padać??? Następnego dnia, gdy wcinam sobie jabłko, mija mnie TIR, tracę równowagę i witam sie z rowem...Pierwsza myśl: 'aparaty' (w sakwach wiozę trzy) Ale zanim je sprawdziłem obejrzałem rower, policzyłem szkody: przednia lampa złamana- przyczepiłem na taśmę-nie świeci, nóżka złamana, koszyk na bidom pokrzywiony, oba bagażniki połamane. Siedzę w rowie, mokry, zmarznięty, z połamanym rowerem - mam dość!!!<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhybiPOJYKjGZAzTZ-R_YlRTrCdJ3lhSKX0d2bg-8JirIhE9UiOVO-dUWu0oHMwLsLwOXREn1uQw4TNDi6iLNsPuB8Q2-6y57K6pWuzGt_AUubYAftKIZqREpJkfejIWg5pcQvi5qsMInkf/s1600-h/P1000616.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 400px; height: 300px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhybiPOJYKjGZAzTZ-R_YlRTrCdJ3lhSKX0d2bg-8JirIhE9UiOVO-dUWu0oHMwLsLwOXREn1uQw4TNDi6iLNsPuB8Q2-6y57K6pWuzGt_AUubYAftKIZqREpJkfejIWg5pcQvi5qsMInkf/s400/P1000616.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5262670018082641010" border="0" /></a> <span style="font-style: italic;font-family:webdings;" >a przez takiego w rowie wylądowałem</span><br /><br />Chyba to ten upadek miał największy wpływ na to, że siedzę teraz w domu owinięty kocem z kubkiem wywaru z imbiru z miodem...Deszcz i wiatr to paskudne warunki dla rowerzysty!!! Może za kilka dni przestałoby padać, trzeba było gdzieś przeczekać, może trzeba było kupić nowe bagażniki...? Teraz o wiele łatwiej odpowiedzieć na te pytania. Anita przestrzegała mnie przed tak późnym wyjazdem, że zima mnie zastanie. A tu jesień dała mi tak popalić! Następnym razem wyjadę wcześniej... A na razie muszę wyleczyć kolana i kilka ścięgien...Pomyśle co dalej, rower na razie odkładam. Trzeba jednak gdzieś pojechać, bo 140 rolek filmu jest do wypstrykania, a termin do czerwca. Może wiec w styczniu do Iranu i Pakistanu...A wcześniej jeśli pogoda dopisze to jakieś góry a może na Kaszuby, tam jeszcze nie byłem.<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjozkibfWsRwjNtvoE339IHYyVlTBHN8BrXz-pHOf9DCdzaQhYLBZ20mA0AXTECmeAZwJ-bXiUR-nncXRKXrP1JyZcaq34Abf-kLexOXzHqC7PfR3wVYDlwMI0pv-aOKKRIrCgPuwrA4a53/s1600-h/P1000632.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 400px; height: 300px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjozkibfWsRwjNtvoE339IHYyVlTBHN8BrXz-pHOf9DCdzaQhYLBZ20mA0AXTECmeAZwJ-bXiUR-nncXRKXrP1JyZcaq34Abf-kLexOXzHqC7PfR3wVYDlwMI0pv-aOKKRIrCgPuwrA4a53/s400/P1000632.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5262672577734116034" border="0" /></a><span style="font-style: italic;font-family:webdings;" >mam dość!!!</span>marcin pakułahttp://www.blogger.com/profile/04272614058219087766noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7347728881264830759.post-81274587637118075162008-10-21T22:57:00.008+02:002008-10-22T13:49:53.486+02:00ostatnie przygotowania<div style="text-align: left;">pakowanie; mój pokój wyglądał dziś jak mały sklep rowerowo-fotograficzno-spożywczy, długo zastanawiałem się od czego zacząć, bo wyrosła z tego niezła sterta 'niezbędnych rzeczy'<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5VWewJMroRmzDnR2wLi2Qfue1jrSYunMRo4W7mwYN3OO8Yi1EgJ-pWfwWhDJKh_cJCMGpGp2iPDk9AvTdzrMaUcwSmQy2XnScmXd2zoop0KZwoTtwxLUPZi2ZlW_JEwjcHc9Tto3KhJSP/s1600-h/P1000556.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5VWewJMroRmzDnR2wLi2Qfue1jrSYunMRo4W7mwYN3OO8Yi1EgJ-pWfwWhDJKh_cJCMGpGp2iPDk9AvTdzrMaUcwSmQy2XnScmXd2zoop0KZwoTtwxLUPZi2ZlW_JEwjcHc9Tto3KhJSP/s400/P1000556.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5259719213939893602" border="0" /></a> w końcu zapakowałem wszystko jak leci, zresztą i tak w czasie podróży wyjdzie co w której sakwie ma być i czy na dnie czy na wierzchu... objuczyłem rower sakwami, no i bez jazdy próbnej to by się nie obeszło, <a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiz3VU_i32Xd4O30zPcl12VJRm6kTWCtaa2-5xdXcoV7-_Vus5EZGys5anXcJfofd32B9kUPCOgBGMlLUE6_pzd-vjcnuh_igCYA5IQ0FskYhgQkebcUmnnviIUw9ibmAxxr3yYgCzIrpIQ/s1600-h/P1000560+nk.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiz3VU_i32Xd4O30zPcl12VJRm6kTWCtaa2-5xdXcoV7-_Vus5EZGys5anXcJfofd32B9kUPCOgBGMlLUE6_pzd-vjcnuh_igCYA5IQ0FskYhgQkebcUmnnviIUw9ibmAxxr3yYgCzIrpIQ/s400/P1000560+nk.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5259720921145179426" border="0" /></a>Jutro rozkręcę przednie koło, bo jakieś 'luzy' ma, udoskonalę trochę rozmieszczenie bagażu i w drogę. Spakowałem spora ilość żarełka, by nie wydać zbyt dużej ilości pieniędzy w Europie, a w Afryce to myślę, że ceny są bardziej znośne, takie 'indyjskie' :)<br /></div><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtkYGlT27xJG_SiSzO5Po5DfRWP6Hz6aF1zMwhZ1f4yrcm55hOdxJkYSJhNTKB5fQ67mGg4dsJ3pmCIFMnJnYURWAw2PXeT-N2GrVKuYAI2ZkzWtxn816V03QmJodhCdF6KEvuwZ2DMDSz/s1600-h/P1000544.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtkYGlT27xJG_SiSzO5Po5DfRWP6Hz6aF1zMwhZ1f4yrcm55hOdxJkYSJhNTKB5fQ67mGg4dsJ3pmCIFMnJnYURWAw2PXeT-N2GrVKuYAI2ZkzWtxn816V03QmJodhCdF6KEvuwZ2DMDSz/s400/P1000544.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5259722194543528786" border="0" /></a> <span style="font-style: italic;font-family:webdings;" > trochę materiału foto</span><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVnuQCOtakd9uGLhoIXi0dPnjVoEqTGM0g-s7f08RnJu0d_boL4-ROeVO9rWDq0CHVGerjNI7IjGH2Hj6VM7mfkUA8jU_2TXT0dH6OeqIakh4CjKDrWY2yYdjh6o-Io0myDa7yFdYJ63tp/s1600-h/P1000542.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVnuQCOtakd9uGLhoIXi0dPnjVoEqTGM0g-s7f08RnJu0d_boL4-ROeVO9rWDq0CHVGerjNI7IjGH2Hj6VM7mfkUA8jU_2TXT0dH6OeqIakh4CjKDrWY2yYdjh6o-Io0myDa7yFdYJ63tp/s400/P1000542.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5259723296433200258" border="0" /></a> <span style="font-style: italic;font-family:webdings;" > może jakiś dobry portret na tym wyjdzie???<br /></span><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdmExs9Wf5KV0ZVcMXzRjgI7L-GcWHxl7jrLeemjWBPq-In9VZokoJz7_VmMKO99JXo7VQuzMf7zQcFv0syTkFIoCOSV6E-04rvM7oV5CTpLpN1QKTtjSqCo9ljP5lu_LKLa-KN4usmIhS/s1600-h/P1000565.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdmExs9Wf5KV0ZVcMXzRjgI7L-GcWHxl7jrLeemjWBPq-In9VZokoJz7_VmMKO99JXo7VQuzMf7zQcFv0syTkFIoCOSV6E-04rvM7oV5CTpLpN1QKTtjSqCo9ljP5lu_LKLa-KN4usmIhS/s400/P1000565.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5259923014954263794" border="0" /></a> <span style="font-family:webdings;"></span><span style="font-style: italic;font-family:webdings;" >a oto My, zwarci i gotowi</span><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipOfwhkbLscP3nPoJIGrwR8y-o_4GVBrUzNMUbciKFCw4qv9viH8QFNuT2S2YWp_wgSeSzbUMsTmgdHhOiwOZEHJQokq-j9PppCUPAodhHIkP9XGgt8Av2H-TZcChVW853BqrBoaATdJlv/s1600-h/P1000570.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipOfwhkbLscP3nPoJIGrwR8y-o_4GVBrUzNMUbciKFCw4qv9viH8QFNuT2S2YWp_wgSeSzbUMsTmgdHhOiwOZEHJQokq-j9PppCUPAodhHIkP9XGgt8Av2H-TZcChVW853BqrBoaATdJlv/s400/P1000570.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5259921627756126370" border="0" /></a><span style="font-style: italic;font-family:webdings;" >jeszcze tylko trochę drobnych...</span>marcin pakułahttp://www.blogger.com/profile/04272614058219087766noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7347728881264830759.post-81442099513692419702008-10-17T10:13:00.045+02:002009-04-03T10:14:12.112+02:00do Indiia dwa lata temu, jesienną porą pojechałem na wschód: Polska->Ukraina->Rumunia->Bułgaria->Turcja-><a href="http://picasaweb.google.com/boskimm/Iran#">Iran</a>-><a href="http://picasaweb.google.com/boskimm/Pakistan#">Pakistan</a>-><br /><div style="text-align: left;"><a href="http://picasaweb.google.com/boskimm/Indie#">Indie</a>->Szwajcaria->Polska<br /><br /></div><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5HVjqNfdoowK0-xNHzPdxxUE4eH6iKrLnaRJVIBL2JlLEmOV8ShXqRTFOivjp5nCG3sYZIwxCZnGanjQHFpLf4T3oCmew_C5GTIrya8ls9srkQbP3c8DAzpSogCiSbBmMCZMXgVR731P6/s1600-h/2.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5HVjqNfdoowK0-xNHzPdxxUE4eH6iKrLnaRJVIBL2JlLEmOV8ShXqRTFOivjp5nCG3sYZIwxCZnGanjQHFpLf4T3oCmew_C5GTIrya8ls9srkQbP3c8DAzpSogCiSbBmMCZMXgVR731P6/s400/2.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5259115198330259154" border="0" /></a><br /><div style="text-align: left;">tak pokrótce: wyjechałem 05 listopada '06r. z trzema wizami w paszporcie, z tym że irańska kończyła się 05 grudnia, miałem wiec miesiąc na pokonanie jakich 4,5tys. kilometrów.<br /></div><div style="text-align: center;"><div style="text-align: left;">do Przemyśla dojechałem pociągiem, następnie do Suczawy-Rumunia- rowerem, no i tu przywitały mnie mrozy i śniegi, wsiadłem wiec w pociąg do Bukaresztu, co nie było takie proste wcale, gdyż w rumuńskim 'pkp' nie ma opcji przewozu rowerów. Z Bukaresztu 80km pedełowania i jestem w Ruse->Bułgaria. I tu również celnicy stukają się w głowę na widok wklejek-wiz w moim paszporcie:) ...że zabiją, ...że terroryści i takie tam.Kilka osób w Polsce wróżyło mi, iż życie swe stracę w Turcji...zobaczymy! Kilka dni później jestem w Istambule,Po bólu kolan, tyłka teraz przyszedł czas na ścięgno Achillesa- nie bardzo mogę jechać a o chodzeniu nawet nie ma mowy- całonocne zwiedzanie miasta i nad ranem pociąg na wschód do Kurdystanu.:) 36godzin jazdy i wysiadam w <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_0">Elazig</span>, w oczekiwaniu na kolejny skład(pociąg do <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_1">Tatvan</span> kursuje 3 razy na tydzień! odpoczywam za miastem. Do granicy z Iranem jakieś 300km, i te kilometry jadę na przemian: w deszczu, śniegu, mrozie i porywistym wietrze...Araratu nie widać z powodu właśnie śnieżycy, a przejeżdżam kilka kilometrów od góry. Szkoda! Na posterunku irańskim przesłuchanie- kim jestem? gdzie jadę? po co?...pieczątka wjazdowa no i jestem w <a href="http://picasaweb.google.com/boskimm/Iran#">Iranie</a>:)<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhm83xRgTrBkWuI40q0YRFQFm3IutUY0FTsS2iD0C99tt_lLmWcPQk6MeJyjhN6cNMJeIOuINUnk5XT5LNIXhgNk_Iu2mX1CvWfCNdZUdsa6wPxP6AJDAOITYJirScYQH5quiEXvOydWqLp/s1600-h/image0.jpg"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 400px; height: 295px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhm83xRgTrBkWuI40q0YRFQFm3IutUY0FTsS2iD0C99tt_lLmWcPQk6MeJyjhN6cNMJeIOuINUnk5XT5LNIXhgNk_Iu2mX1CvWfCNdZUdsa6wPxP6AJDAOITYJirScYQH5quiEXvOydWqLp/s400/image0.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5290331694081901954" border="0" /></a><span style="font-family:arial;"><span style="font-style: italic;">wiza irańska, a to co nad żółtą</span> <span style="font-style: italic;font-family:arial;" >kreską to moje imina i nazwisko</span></span> -czytane od prawej oczywiście:)<br /></div><br /></div><div style="text-align: center;"><div style="text-align: left;">Przemoczony, zmarznięty nie protestuje gdy dwu naganiaczy pakuje sakwy, rower i mnie do autobusu, powtarzając przy tym że w najbliższej miejscowości mają auto i zawiozą mnie do Maku a stamtąd to już mogę dojechać wszędzie! Jadąc podziwiam bilbordy, wszelakie reklamy, napisy na murach. Tutaj jest już wszystko po arabsku, a właściwie w farsi, sporadycznie tylko jakiś z angielszczony wyraz się trafi. W Maku kupuje bilet do Teheranu i rozsiadam się perzy kozie ogrzewającej poczekalnie.<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXIc3OYbr1ONv-DE7vZOmxhGZp3VYcUPxHFxlzFMWnZUglwpPYex17yVIVZl3RpZywKG3NHWjyIgzpS1IJ8vJqj5H6ZL7plfZpwZB02bEVgOpG-geKZNPTkyeibphWteaFLaXuummkTtui/s1600-h/image4.jpg"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 400px; height: 190px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXIc3OYbr1ONv-DE7vZOmxhGZp3VYcUPxHFxlzFMWnZUglwpPYex17yVIVZl3RpZywKG3NHWjyIgzpS1IJ8vJqj5H6ZL7plfZpwZB02bEVgOpG-geKZNPTkyeibphWteaFLaXuummkTtui/s400/image4.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5290332303395445058" border="0" /></a><span style="font-style: italic;font-family:arial;" >bilet, -aparat mój oddam kto znajdzie stanowisko i godzinę odjazdu!</span><br /></div><br /></div>Po kilku godzinach moje ubranie i buty są nareszcie suche! Wieczorem wsiadam do autokaru. Czas upływa na pogawędkach z zapoznanym hipisem z Niemiec, oraz opowieściach Azera o swym dziecięctwie i paskudnej sytuacji w Azerbejdżanie. Po drodze kilka kontroli, wyprowadzają nas (<span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_2">innostrońców</span>) z autobusu, pytają... sprawdzają paszporty. Tu dowiaduje się jak nazywa się Polska a farsi -<span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_3">LACHESTAN</span> :) Teheran wita nas mroźnym słonecznym porankiem, zastanawiam się, co dalej? Do granicy z Pakistanem koło 1800km, a ja z bolącym Achillesem mam jeszcze 14 dni. Przypominam sobie słowa mej <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_4">frendki</span> Marty "Być w Iranie i nie widzieć Persepolis...!!!"Rzut oka na mapę i już wiem- <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_5">Shiraz</span>!(130km. od Persepolis) Najbliższy autobus odjeżdża wieczorem, kupuje bilet i jadę popatrzeć na miasto. No i tu kilka słów o irańskich autobusach i obsłudze: punktualne! czyste-zadbane! toalety, telewizory i automaty z napojami działają! posiłek w cenie biletu! a jak się zepsuje na trasie(ten do <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_6">Shiraz</span> się popsuł) to zatrzymują się inne i zabierają pasażerów bez dopłat!!! W <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_7">Shiraz</span> poznaje Mehdiego, mieszkam u Jego rodziny kilka dni, co pozwala mi na bliższe zaznajomienie się z ich kultura. Razem z Nimi jem, śpimy w jednym pokoju (z mężczyznami), siedzę obok gdy się modlą, gdy idą do pracy ja zwiedzam miasto.I tutaj dowiedziałem się jak zaskarbić sobie ich przyjaźń: -od kliku lat interesuje się kulturą Islamu, wiec historia Mahometa nie jest mi obca- pokazałem im, że wiem co nie co o Proroku, a gdy jeszcze przeczytałem coś w farsi to już byłem jednym z Nich.<br /><div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDSpID22RgulIWcScuaDnMvq07275vR_xwOL-HGYMNcvVIrJMXio8QSoWDmeaBEztm_L_tu_nnFyX5IWXSLo9Ru-jZHfj90UQBo_ala5KFDGYP479L3XOJrVnyZku93mRiNwSOTUSTWg3D/s1600-h/image7.jpg"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 400px; height: 148px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDSpID22RgulIWcScuaDnMvq07275vR_xwOL-HGYMNcvVIrJMXio8QSoWDmeaBEztm_L_tu_nnFyX5IWXSLo9Ru-jZHfj90UQBo_ala5KFDGYP479L3XOJrVnyZku93mRiNwSOTUSTWg3D/s400/image7.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5290356862209148242" border="0" /></a><span style="font-style: italic;font-family:arial;" >bilety</span><br /></div><br /><div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlHUCfpnAkWVNwvmMGOGwaklcYzUSrNtVHt-Y_Q7JJbJKGa0wMcUT-vrATi1P2TnK9c6wPTz2icuMPcknIpkgFFAM3EPZJgsE84Y7Cv1vm2s2pA1PwtuFr3YDGf4EmQyqVmDim1DyTCnL2/s1600-h/image6.jpg"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 400px; height: 278px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlHUCfpnAkWVNwvmMGOGwaklcYzUSrNtVHt-Y_Q7JJbJKGa0wMcUT-vrATi1P2TnK9c6wPTz2icuMPcknIpkgFFAM3EPZJgsE84Y7Cv1vm2s2pA1PwtuFr3YDGf4EmQyqVmDim1DyTCnL2/s400/image6.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5290335481281779298" border="0" /></a><span style="font-style: italic;">ulotka informacyjna dla turystów</span><br /><br /></div>Trzydniowy wyjazd do Persepolis, <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_8">Pasargadu</span> i <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_9">Nahszerostamu</span> i kolejne 3 spędzam u Mr.<span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_10">Khaksara</span>, również w <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_11">Shiraz</span>. Mr. <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_12">Khaksar</span> jest szanowaną osobą na swym osiedlu, stracił lewą nogę na wojnie w Zatoce Perskiej, świetnie mówi po angielsku, jeździ turkusowym Citroenem a la Luis de Funes i kolekcjonuje pieniądze z całego świata, no i ma znajomych w Tychach. Pomagam na działce, karmie papugi, zrywam figi i granaty. Przestrzega mnie bym do granicy z Pakistanem pojechał autobusem bo tam to już nie <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_13">Shiraz</span> i ludzie inni i mogą krzywdę zrobić...<span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_14">hyyy</span>?!I znów siedzę a autobusie, tym razem do <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_15">Zahedanu</span>. Na dworcu wita mnie spora grupa naganiaczy-taksówkarzy, którzy za super niską cenę zawiozą mnie na granice, spotykam <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_16">Vladymira</span> z Czech, który podróżuje komunikacją i też chce dotrzeć do Indii. Władek jedzie do hotelu, a mnie policja eskortuje na rogatki, na trasę do granicy. Nie wiem po co to zrobili, bo gdy powiedziałem im, że mam zamiar spać w namiocie odwieźli mnie z powrotem do miasta, bo to już 22.00 i ciemno i niebezpiecznie...Eskorta odjechała dopiero gdy wszedłem do hotelu-porozmawiałem z recepcjonistą i wyszedłem-najtańszy pokój 40$!!!Znów pada. Jeżdżę po miesicie szukając miejsca na nocleg. Znalazłem jakiś rozkopany plac, rozłożyłem się w zagłębieniu i spać. w nocy nie mogę się opędzić od ciekawskich lisów(?) które szarpią śpiwór. Do granicy 80km. Dzień słoneczny, jedzie się dobrze, droga biegnie przez równinę. Po lewej mijam góry <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_17">Kacha</span> <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_18">Kuh</span>, ich grzbiet wyznacza granice z Pakistanem, a 10km. dalej to już Afganistan.Tu niedaleko łączą się granice tych trzech państw. Na granicy spotykam Władka. Pieczątka wyjazdowa, wchodzę do następnego posterunku, dostaje pieczątkę wjazdową, no i już <a href="http://picasaweb.google.com/boskimm/Pakistan#">Pakistan</a> wita mnie:)<br /><br /><div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8EdILJNe03zEjUx9zrI-P8EqEyT57hSb8bGktQv_DGUmAGgW-trcq2uynnWutTNOBpFcJksK7AUEu229nKurJlezyHeqyrCpCfHloMwWT_t9OxM8qMdmqNZ-m6dz3qAgAxXoo7YGGcZIi/s1600-h/image1.jpg"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 400px; height: 281px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8EdILJNe03zEjUx9zrI-P8EqEyT57hSb8bGktQv_DGUmAGgW-trcq2uynnWutTNOBpFcJksK7AUEu229nKurJlezyHeqyrCpCfHloMwWT_t9OxM8qMdmqNZ-m6dz3qAgAxXoo7YGGcZIi/s400/image1.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5290334893629245154" border="0" /></a><span style="font-style: italic;">dzięki temu wjechałem do Pakistanu<br /><br /></span></div>No i tu trzeba się przestawić na ruch lewostronny... Wymieniamy pieniądze i na obiad. Policja nakazuje mi wsiąść do autobusu bo droga do <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_19">Quetty</span> to 300km. pustyni a tu za miedzą Afganistan. Miejscami droga biegnie 30km od granicy. Na pytanie "O której będziemy w <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_20">Quetcie</span>?" Kierowca odpowiada "O drugiej... <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_21">Insh</span> Allah" Co znaczy 'Jak Bóg da'. Podczas miesięcznego pobytu w Pakistanie, setki razy słyszałem to zdanie. Późną nocą lądujemy w <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_22">Quetcie</span>, nocleg w holu dworca. W mieście spędzamy kilka dni. Władek ma namiary na 'informacje turystyczną'. W biurze dostajemy mapy i cenne informacje- gdzie nie należy się pokazywać by nie stracić życia! "Jest kilka miejsc w Pakistanie, gdzie mieszkają ekstremiści, którzy mogą was zabić, a reszta kraju to tak u was, możecie się natknąć na jakichś złych ludzi albo nie..." -słyszymy! Dowiaduję się również, że w górach od kilku dni pada śnieg i droga jest nie przejezdna!sic! Podczas gdy my kręcimy się po mieście, ktoś włamuje się do naszego pokoju i zabiera kilka drobiazgów. Z <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_23">Quetty</span> wydostajemy się pociągiem. W <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_24">Sakkar</span> jesteśmy koło 22.00, kolacja i poszukiwanie miejsca na nocleg. Rano dochodzą mnie odgłosy 'oczyszczającego się' Władka. A i ja czuje, że mojemu żołądkowi nie pasuje to żarełko. Przyjeżdża policja, i pod ich eskortą jedziemy do szpitala. Władek jest bardzo osłabiony, nie ma nawet siły wstać. W szpitalu od razu pod kroplówkę i zastrzyki(?) Władek jest niższy i lżejszy ode mnie, więc przechodzi to gorzej. Podczas gdy on wyleguje się na kozetce, ja wykupuje recepty i wypełniam jakieś papiery.<br /><div style="text-align: center;">Po południu, jesteśmy już w hotelu. Spędzamy tu cztery dni, choć początkowo miała być jedna noc. Lecz nie doceniliśmy pakistańskiej zarazy żołądkowej! Podczas gdy Władek na swej diecie, wyleguje się w łóżku, ja zwiedzam miasto i próbuje ich kuchni. Nie miałem tu zbyt wielkiego wyboru, wcinają cholernie dużo mięsiwa a ja to na roślinkach żyje.Tutaj po raz pierwszy próbuje soku z trzciny cukrowej-świeżo wyciśnięty:) z dodatkiem mieszanki przypraw- nie mam pojęcia jakich. Trunek jest słodki, zimny i orzeźwiający, czegoż więcej chcieć:) Odkryłem również coś co zostało mi przetłumaczone jako 'Hot-Dal' <a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxAUdpNZL1YTgJg_PgRLtKwFt3NO9rJkULkm58sGY6DgKhWGFSUhJjBjbhGm9u1_z9PgKgI_uB1SyvRaq2TPDyyE82YDPeihTN69RX3SLMkftk-mPVlF3rR1mwLNsQXqwHkIjACJV-XwRS/s1600-h/image4-7.jpg"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 270px; height: 400px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxAUdpNZL1YTgJg_PgRLtKwFt3NO9rJkULkm58sGY6DgKhWGFSUhJjBjbhGm9u1_z9PgKgI_uB1SyvRaq2TPDyyE82YDPeihTN69RX3SLMkftk-mPVlF3rR1mwLNsQXqwHkIjACJV-XwRS/s400/image4-7.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5290370588622285010" border="0" /></a><span style="font-style: italic;">tak powstaje hot-dal</span> </div><br />-bułka przypieczona na gorącym blacie przełożona smażonym jajkiem, kotletem z <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_25">dalu</span> (dal-warzywa strąkowe) z ichniejszymi przyprawami i polane sosem - wegetariańskie, smaczne i pożywne:) Stało się to podstawą mojego wyżywienia w Pakistanie. Jednak po dwóch dniach postanawiam zakończyć ucztowanie-żołądek wyraźnie nie chce tego u siebie. Będąc w <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_26">Quetcie</span> największy zwolennik mięsiwa, chociażby na czas pobytu, zmieniłby dietę na wegetariańską. Zwierzaki są często zabijane tuż przy ulicy , na chodniku, skórowane, patroszone, mięso trafia na haki albo leży w kałuży krwi na gazecie-gazetą przykryte. A rzeźnik-sprzedawca od czasu do czasu odgania muchy! Widziałem scenę jak na hakach wisiały trzy kurczaki, które były oblepione muchami że nie było widać ani kawałka ich ciała. A mimo to drób znalazł swego nabywce - trzy machnięcia ręką, kurak ląduje w gazecie, -sprzedane! Taka przydrożna rzeźnia to jeszcze sklep i restauracja -jeden zabija, ktoś sprzedaje, a kolejny przy garach- interes kwitnie.<br />Z dziennika podróży:<br /><br />12.12.2006<br />"<span style="font-style: italic;font-family:trebuchet ms;" >Znaleźliśmy kino</span><span style="font-family:trebuchet ms;"> <span style="font-style: italic;">i dziś mieliśmy iść na film-made in Pakistan-niestety puszczali tylko pornosy(???) Znów odwiedziła nas policja</span></span><span style="font-family:verdana;">,</span><span style="font-style: italic;font-family:verdana;" > sic! Znów pytania: kto? gdzie? po co? i że eskortować będą. Nie bardzo mnie się to podoba, bo na pewno nie pozwolą spać przy drodze w namiocie:( Szwendamy się po mieście, odwiedzamy wąskie uliczki, one są czystsze, mniej ruchliwe no i mniej zadymione niż główne arterie.Tak koło dziewiątej miasto budzi się do życia. Porządki przed sklepami,układanie towarów, czaj, rozmowa z sąsiadem.Idziemy do meczetu, który widzieliśmy w pierwsza noc pobytu w mieście. Wchodzimy jak rasowi turyści -z <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_27">fociakami</span> na szyjach. Przy wejściu trzech starszych mężczyzn popija czaj- kasjerzy. Obok nich napis 'NO FOTO' chcą byśmy oddali aparaty w depozyt, chowamy je do plecaków i obiecujemy że tam zostaną. Bilet 7 <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_28">rupji</span>. ...Siedzimy w milczeniu na szczycie minaretu. <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_29">Domy</span> z płaskimi dachami z lasem anten, smog, hałas i niesamowite ilości ptactwa drapieżnego- przeważnie Kanie. Niedaleko Indus i most przez który jutro będę opuszczał miasto. Ja wsiądę na rower, mój nowy kolega pójdzie na dworzec. Znów sami. Jak to będzie? Jakich ludzi spotkam? Czy tu naprawdę jest tak niebezpiecznie? Czy będę mógł rozstawić namiot przy drodze?</span><span style="font-family:verdana;"> <span style="font-style: italic;">Jutro</span> s</span><span style="font-style: italic;font-family:verdana;" ><span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_30">ię</span> o tym przekonam</span><span style="font-family:verdana;">!...</span><span style="font-style: italic;font-family:verdana;" >Idziemy nad rzekę</span><span style="font-family:verdana;">,<span style="font-style: italic;"> </span></span><span style="font-style: italic;font-family:verdana;" >rozmawiamy o dalszych planach. Dobiega nas dziwny głos -piskliwy jazgot trzech kobiet- dziewcząt- naszych sąsiadek z hotelu, które odwiedziły nas wraz z bratem dwa dni temu, gdy mieszkała z nami jeszcze Toto z Japonii-o niej później. Są właścicielami -czy przedstawicielami herbaciarni i jadą do klienta. Jedziemy z nimi. Podziwiam widoki, które jutro będę mijał jako rowerzysta. Podczas gdy dziewczyny i kierowca załatwiają interesy Władek, ja i <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_31">Radżu</span> popijamy czaj i gaworzymy o różnicach naszych kultur. ..."</span><br /><br /><div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAuY_Tka6Dd6CUHa4vJVHIS6EsuRruRQmv3XX4aXyzFiFrIvPWoQcdbLj4KDtBHwwm0bjrSmnNrW2B3VcTv-Dp5_ql4BsS-ChYHbSLca4XGnTU4SJ1UQn0lSPgkpZd_nyS6hg9bpHX4kjX/s1600-h/image8.jpg"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 400px; height: 263px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAuY_Tka6Dd6CUHa4vJVHIS6EsuRruRQmv3XX4aXyzFiFrIvPWoQcdbLj4KDtBHwwm0bjrSmnNrW2B3VcTv-Dp5_ql4BsS-ChYHbSLca4XGnTU4SJ1UQn0lSPgkpZd_nyS6hg9bpHX4kjX/s400/image8.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5290370170781186450" border="0" /></a><span style="font-style: italic;">bilet do meczetu</span><br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtaU3McpdkXk8NEv8ScB4gnyfGQHdx5VNLkSstSX7fWlnjxETV-j3_oqF0OTlNxvgXwLBwrxbBLN_mj22aj62XKg27BnmhzaX3mPgq6TUk-0o3H7LmETbyGBaU_a_Dg15r4SwnIBoiQw6y/s1600-h/image33.jpg"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 400px; height: 271px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtaU3McpdkXk8NEv8ScB4gnyfGQHdx5VNLkSstSX7fWlnjxETV-j3_oqF0OTlNxvgXwLBwrxbBLN_mj22aj62XKg27BnmhzaX3mPgq6TUk-0o3H7LmETbyGBaU_a_Dg15r4SwnIBoiQw6y/s400/image33.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5290380211492415394" border="0" /></a><span style="font-style: italic;"><span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_32">Sakkar</span><br /></span><div style="text-align: left;"><br />Pobudka, pakowanie reszty drobiazgów, śniadanie-tylko ryż :( - ku naszej uciesze w holu nie czeka na nas zapowiadana kilkukrotnie eskorta-<span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_33">uffff</span>!!!:) Ja pakuje sakwy na rower, Władek łapie riksze, dookoła oczywiście spora grupka gapiów-jak to w Pakistanie. Uścisk dłoni, 'niedźwiadek' i wsiada do trzykołowego pojazdu, krzyczy jeszcze 'do zobaczenia w Himalajach' (umówiliśmy się na spotkanie w Indiach i treking w górach-niestety nie doszło do spotkania) - odjeżdża. Żegnam się szefem hotelu, robię zapas wody i na rower. Z łatwością odnajduję drogę nad Indus, wzdłuż rzeki do mostu, przede mną jakieś 750 km drogi do Indii-ale oczywiście nie pojadę najkrótszą drogą. Z uśmiechem opuszczam <span class="blsp-spelling-error" id="SPELLING_ERROR_34">Sakkar</span>-miasto które do dziś kojarzy mi się z padliną na chodniku, paleniem śmieci na środku drogi, smogiem i niewyobrażalną ilością much!<br />Gdy przed wyjazdem przeglądałem materiały o Pakistanie, kilkukrotnie natknąłem się na informacje o 'upierdliwości i nadopiekuńczości policji', że potrafią jechać za cudzoziemcem przez wiele kilometrów by dotarł bezpiecznie do celu...trochę się tego obawiałem. Kilka km. za miastem rozjazd dróg i posterunek, pytam policjanta o drogę- machnięciem ręki wskazuje mi poprawny kierunek i nic więcej-??? Po godzinie kolejny posterunek, tu już tak łatwo nie poszło. 15 Policjantów i każdy musi uścisnąć moją dłoń, przepychają się by popatrzeć na rower- nie mogą wyjść z podziwu ileż to moja maszyna ma biegów (21- przyp. autor) ...a jaka kierownica!!!Dali mi kokosa, garść migdałów, wymieniliśmy się adresami, jeden mówiąc że jest w tym rejonie jakąś 'szychą' dał mi swój nr tel. bym powołał się na niego lub dzwonił w razie jakichkolwiek problemów.<br /><br /><div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnhiARBfCJ0gQaiM5Qwh5vRWRcoLogbRdjVlqNhbuZBx9Ty_XqG48WyIPAqTbgiLJBG-Owk0ufcJh8rt2EOzbqlsondsA3MpvfKAMuGFB62votFYf90bbtonIp-6ApTifReCI2M9k8_LgB/s1600-h/image36.jpg"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 400px; height: 270px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnhiARBfCJ0gQaiM5Qwh5vRWRcoLogbRdjVlqNhbuZBx9Ty_XqG48WyIPAqTbgiLJBG-Owk0ufcJh8rt2EOzbqlsondsA3MpvfKAMuGFB62votFYf90bbtonIp-6ApTifReCI2M9k8_LgB/s400/image36.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5290406465237235858" border="0" /></a><span style="font-style: italic;">do Lahor</span> </div>14.12.2006<br /><br /><span style="font-style: italic;font-family:verdana;" >"Rano wyruszam koło 08.00. Jak na razie żadnych problemów z autochtonami. Zatrzymuję się na śniadanie i milkczaj. Podają mi ciapaty smażone na oleju :( zjadam jeden, drugi zawijam w gazetę i do sakwy. Nie powinienem jeszcze tak traktować mego żołądka. Na szczęście obyło się przygód. Trzeba omijać ciapaty olejowe! W dodatku to jakiś zakalec był! Ciastko poprawia humor. Zbiera się grupka ludzi-czas opuścić to miejsce. Z tego śniadanie nie jestem zadowolony, kilka km. dalej zatrzymuje się ponownie. Tutaj nie smażą na oleju:) Zamawiam dwie sztuki, do tego podają zupkę z tego dziwnego żółtego zboża.Nie wiem jak żołądek to przyjmie, no ale jak mam poznać kraj nie smakując Jego potraw? Upewniam się tylko że bezmięsne i do dzieła. Za posiłek nie płacę:) -GEST! 'Jesteś u nas gościem, nie musisz płacić za posiłek...To nasz gest'. W Pakistanie bardzo często można usłyszeć te słowa. Koło południa zagaduje mnie młody kierowca motoru, -tu niedaleko mieszka i prosi bym wstąpił na obiad i czaj.czemu nie?:)Przyjeżdża jego kuzyn i zaprasza mnie do siebie na nocleg. przez niedomówienie nie dochodzi to do skutku. Zatrzymuje mnie policjant i mówi że tu niedaleko są dwa piękne stare meczety. Jadę tam. Przy meczetach posterunki policji na każdym opowiadam o sobie i podróży, znów posiłek i czaj za darmola:)...</span><br /><span style="font-style: italic;font-family:verdana;" > Długo nie mogę znaleźć miejsca na nocleg, wjeżdżam na dodatek do miasta, opuszczam je późno w nocy."</span><br /><br /><div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8RkxsMGAXG6Lx_PMjKupMsv38x9fBflW08kavQlYTt67XsZ5BKfNYP3-szh3WaBRitLF61rEuALeK1TcWfih_GUdrTCEe4xuhEX07-yE0RSFcFV69ZLPxb4MGTGv_4NXjb1ESZYO4xpbX/s1600-h/image13.jpg"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 400px; height: 274px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8RkxsMGAXG6Lx_PMjKupMsv38x9fBflW08kavQlYTt67XsZ5BKfNYP3-szh3WaBRitLF61rEuALeK1TcWfih_GUdrTCEe4xuhEX07-yE0RSFcFV69ZLPxb4MGTGv_4NXjb1ESZYO4xpbX/s400/image13.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5290407653512015890" border="0" /></a><span style="font-style: italic;">to Oni mieli mnie zabić a okazali się gościnni i przyjacielscy</span><br /></div><br />Dni 'w drodze' były do siebie podobne, zwijanie namiotu, pedałowanie, posiłek, pedałowanie, posiłek... rozstawianie namiotu-to wszystko stawało się rutyną. Nawet życzliwość napotkanych ludzi spowszedniała i przestała zaskakiwać. Nie potrafiłem przywyknąć jedynie do tego ich wzroku, gdy kucali nieopodal i wpatrywali się we mnie, śledząc każdy mój ruch. Czasem gdy się zatrzymywałem by spisać myśli, pojawiali się nie wiadomo skąd. Zatrzymywali samochody na poboczu podchodzili na kilka metrów siadali i obserwowali. Niektórzy przewieszali głowę przez moje ramię by zobaczyć jak pisze...A tam gdzie jeden Pakistańczyk, tam zaraz zbiega się cała chmara. Stojący na poboczu samochód czy rower jest znakiem dla innych, iż coś się dzieje - coś ciekawego- więc czemu by tam nie pójść? No i idą wszyscy, którzy widzą samochód na poboczu i krzyczą do tych co nie widzą -'TAM COŚ SIĘ DZIEJE,CHODŹCIE!' Potrafią zostawić otwarty sklep, aptekę czy riksze pełna klientów i biec na miejsce zdarzenia. No i zbiera się niezły tłumek, i znajduje się kilku co po angielsku zasypują pytaniami...to były egzaminy mej cierpliwości, które najczęściej oblewałem... Jak dla mnie to Ich największa wada, poza tym bardzo lubię Pakistańczyków, chociażby za gościnę :)<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjf_3V_olEWtj0hXwa_IXvkdl1ArYBHIghFy_ua8iY9oT7cgxj0wT0_DP86LJNILQ4gmnuq5DEkZIcQFgP_F_YVJvHaGhMZkjL8RZ4Bl9cTf_3i9bXsatwPs9iQSWHbJOOmYj9raXKf41HC/s1600-h/image14.jpg"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 400px; height: 275px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjf_3V_olEWtj0hXwa_IXvkdl1ArYBHIghFy_ua8iY9oT7cgxj0wT0_DP86LJNILQ4gmnuq5DEkZIcQFgP_F_YVJvHaGhMZkjL8RZ4Bl9cTf_3i9bXsatwPs9iQSWHbJOOmYj9raXKf41HC/s400/image14.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5290428345380742802" border="0" /></a><div style="text-align: left;"><div style="text-align: center;"><span style="font-style: italic;">stolik i łóżko w jednym, a i woda pod ręką:)</span><br /><br /></div><div style="text-align: left;">Jest 16 grudzień do Multan jakieś 60km. Plan taki: by się nie przemęczać dziś zbytnio. Dzień spędzę na jedzeniu piciu i czytaniu a w międzyczasie przejechać jakieś 50 km. Prześpię się jeszcze w namiocie a jutro z rana triumfalny wjazd do miasta:)Może nocleg w hotelu? Zatrzymuję się na śniadanie, zamawiam ryż i ciapati-dostaję czaj i suchary-??? Widocznie muszę poprawić swój urdu. Jeszcze każą sobie zapłacić 30Rs.(2zł.) -ROZBÓJ!!! Czyszczę łańcuch, kleje dętkę. Nagle ktoś się podrywa i krzyczy do mnie bym się spieszył bo moi przyjaciele już pojechali! Chciałbym zobaczyć jaką minę wtedy zrobiłem :) Popatrzyłem na brodatego mężczyznę i odpowiedziałem, że ja tu sam! Po chwili dotarło do mnie co miał na myśli, wybiegłem na drogę i zobaczyłem dwie oddalające się sylwetki rowerzystów - byłem podekscytowany! Zakończyłem przegląd roweru i ruszyłem w pogoń. Było gorąca więc wcześniej czy później zatrzymają się na jakieś zimne picie. Nie wiem czego spodziewałem się po tym spotkaniu. Wymienić doświadczenia, ponarzekać na Pakistańczyków, pozachwycać się Nimi??? 10 km. dalej siedzieli przy małej budce z lodówką i popijali pepsi. Małżeństwo z Holandii, wiek koło czterdziestki<span style="font-style: italic;"><span style="font-weight: bold;">.</span></span> Od trzech miesięcy w drodze, cel Australia!!! Błyszczące, rozczesane włosy czyste ubrania nieco kontrastowały z tym co ja sobą reprezentowałem:) Spotkaliśmy się jeszcze w Multan. 20 km przed miastem miną mnie pikap policyjny, za chwilę jechali już w drugą stronę. To mogło oznaczać jedno. Tak jak przeczuwałem, nie mając chyba ciekawszego zajęci postanowili jechać za mną. Zatrąbili, obróciłem się-wymieniliśmy uprzejmości. W kabinie dwóch i tyleż samo na pace. Czasami miałem wątpliwości czy to policja - nie zawsze chodzą w uniformach. Spodnie dresowe, koszula flanelowa i beret, na stopach klapki a w dłoni albo kałasznikow albo jakąś potężna dwururka. Eskortowali mnie do samego centrum, nie było mowy o noclegu poza miastem. Gdy wszedłem do hotelu zapytać o cenę(400Rs) właśnie meldowali się moi znajomi z Holandii. Ja zamieszkałem na przeciwko za 200Rs. Nareszcie kąpiel, w miarę wygodne łóżko i dwa dni wolne od pedałowania. Poznaję ludzi, którzy wskazują mi ciekawsze budowle i zabytki w mieście.<br /><br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNi17tz8k1PG6QQXHRdhqKc_vWwjjn-Ke2OySuXvuEwUwRvT3Gjm3D9OxHBR7XVR0cSVQG-XzTfoG87kxo77unA8BqakIrv38OqtdaywFXJgnPlhW1qInmiALeLkc9ynQVdD35vNPp5OMP/s1600-h/image26.jpg"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 400px; height: 287px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNi17tz8k1PG6QQXHRdhqKc_vWwjjn-Ke2OySuXvuEwUwRvT3Gjm3D9OxHBR7XVR0cSVQG-XzTfoG87kxo77unA8BqakIrv38OqtdaywFXJgnPlhW1qInmiALeLkc9ynQVdD35vNPp5OMP/s400/image26.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5290428137640059330" border="0" /></a></div><div style="text-align: center;"><span style="font-style: italic;">grobowiec</span> w Multan<br /></div><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /></div><br /><br /><br /><br /><br /></div></div>marcin pakułahttp://www.blogger.com/profile/04272614058219087766noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7347728881264830759.post-72126434467513200302008-10-15T17:19:00.018+02:002008-10-15T19:22:33.404+02:00już za parę dni, za dni parę...kilkakrotnie przesuwałem datę wyjazdu, z przeróżnych powodów, teraz czekam na obiektyw... myślę, że do piątku kurier mnie odwiedzi -łikend spędzę na pakowaniu i w poniedziałek (20październik '08) wyruszę.<br /><br /> Polska->Niemcy->Francja->Hiszpania->Maroko->Sahara Zachodnia->Mauretania->(Senegal???)->Mali->(Burkina Faso???) -co widać na załączonym obrazku...<br /><br /><div style="text-align: center;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcrhIuXTf1F3R8WzVGGpsVtOx-GejpxiFT3wlFJ71I5GO5tSoAV4UHnffrHNGeJPFUNI7510JO5tkouwMVrRQctGjLVK1-nvgxgPOzVkA6l42voUDkE55gL5CFAFOnnvbYZlk_hEdPxM9J/s1600-h/africa_pol_2003+a.JPG"><img style="cursor: pointer;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcrhIuXTf1F3R8WzVGGpsVtOx-GejpxiFT3wlFJ71I5GO5tSoAV4UHnffrHNGeJPFUNI7510JO5tkouwMVrRQctGjLVK1-nvgxgPOzVkA6l42voUDkE55gL5CFAFOnnvbYZlk_hEdPxM9J/s400/africa_pol_2003+a.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5257411706677570306" border="0" /></a><br /></div><span style="font-style: italic;font-family:webdings;" > niebieska linia pokazuje planowana trasę przejazdu</span><br /><br />a co do powrotu to jeszcze nie wiem, nie myślę o tym, zobaczę za kilka miesięcy, najprawdopodobniejszą opcją jest rower:)<br /><br />licząc dni do odjazdu spędzam czas na przygotowaniach, żarełko już zakupiłem, filmy foto czekają w lodówce, mapy pokryły się warstwą kurzu... nadszedł czas i na rower, dziś doprowadziłem Go do stanu używalności publicznej:) a nie było łatwo...<br /><br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvQUBcx3_P0YfL4L9shz1HSU1Ut-FU8Yn-S0Ud7nX76agLd0FswnlokANMaINBA8n5ZL01Z71CEJz1bJxDja6Kx0_OcvCvH4RWWFYZT8DLooy8dz_PmRgmPuYoWlI4jafe6ni2AT16JLgq/s1600-h/P1000527.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvQUBcx3_P0YfL4L9shz1HSU1Ut-FU8Yn-S0Ud7nX76agLd0FswnlokANMaINBA8n5ZL01Z71CEJz1bJxDja6Kx0_OcvCvH4RWWFYZT8DLooy8dz_PmRgmPuYoWlI4jafe6ni2AT16JLgq/s320/P1000527.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5257417651147112978" border="0" /></a><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgANkWxSdIl-Z8XgU3I37X-VWr9j-J6_g3Gx81MW6FDhugJJwVCzchK9pJ_DgZZODytzBLiRjaXax40s2_-EnaYjlDtx6ZYpTwCL3n37LOfjJTtQPFIHQrZrUJWS428j_EYjrMwTLtjsvVF/s1600-h/P1000531.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgANkWxSdIl-Z8XgU3I37X-VWr9j-J6_g3Gx81MW6FDhugJJwVCzchK9pJ_DgZZODytzBLiRjaXax40s2_-EnaYjlDtx6ZYpTwCL3n37LOfjJTtQPFIHQrZrUJWS428j_EYjrMwTLtjsvVF/s320/P1000531.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5257424347690047042" border="0" /></a> <span style="font-style: italic;"><span style="font-family:webdings;">jak opony to tylko Schwalbe</span></span><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6k3KHRyHct0D15R7ekEOmWGNcLIz7RPQBYS26pA6jON3mC-IDJEdcABHIUakizXrJByV7lIpn6MRZo7CU3TBv-noJ4qg-YKSd1cwdbRFa6lfuxpe5dm_Is9Rosk9BNQZRqrhdEbgXeaTj/s1600-h/P1000532.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6k3KHRyHct0D15R7ekEOmWGNcLIz7RPQBYS26pA6jON3mC-IDJEdcABHIUakizXrJByV7lIpn6MRZo7CU3TBv-noJ4qg-YKSd1cwdbRFa6lfuxpe5dm_Is9Rosk9BNQZRqrhdEbgXeaTj/s320/P1000532.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5257424968832666258" border="0" /></a> <span style="font-style: italic;font-family:webdings;" >uchwyt na 1,5L</span> <span style="font-style: italic;font-family:webdings;" >butelke</span><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiujhRNEruzNjXBt7r1Y-caP6C_dTj1JS7v7UoL-gOOfpx5sXoP3qse-jV6qbm2dyQm7qygNpTXK3Pw20zSuzvWoFeOxiajqxrwE6McjQAe1JaHUREWi-IKktxrwGkKcwlyfO8TVnm52hAw/s1600-h/P1000533.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiujhRNEruzNjXBt7r1Y-caP6C_dTj1JS7v7UoL-gOOfpx5sXoP3qse-jV6qbm2dyQm7qygNpTXK3Pw20zSuzvWoFeOxiajqxrwE6McjQAe1JaHUREWi-IKktxrwGkKcwlyfO8TVnm52hAw/s320/P1000533.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5257426026459962066" border="0" /></a> <span style="font-style: italic;"><span style="font-family:webdings;">nowe gąbki, no i licznik oczywiście</span></span><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjABYDzQjuPO9UO7_TjXMBz4cM0Df4Jyikqh5AFhebRwCyG89NAkDxH7yWBy6wgwU2vk3dS8IzlEomOGTv_crYx1mZfXRqzjOxDSc1YfsA_yk7zxiu2NMcXYBKgJGFck7NRtNjRb0Dvl115/s1600-h/P1000534.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjABYDzQjuPO9UO7_TjXMBz4cM0Df4Jyikqh5AFhebRwCyG89NAkDxH7yWBy6wgwU2vk3dS8IzlEomOGTv_crYx1mZfXRqzjOxDSc1YfsA_yk7zxiu2NMcXYBKgJGFck7NRtNjRb0Dvl115/s320/P1000534.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5257429212981491730" border="0" /></a> <span style="font-style: italic; font-family: webdings;">a oto On, brakuje jedynie przedniego bagażnika</span><br /><br />rower ten sam z którym jechałem do Indii, dużo razem przejechaliśmy- nie zawsze tocząc kołami po drodze- ufam, że i tym razem mnie nie zawiedziemarcin pakułahttp://www.blogger.com/profile/04272614058219087766noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7347728881264830759.post-79753350296548353492008-10-14T22:52:00.009+02:002008-10-15T00:06:00.204+02:00początek......i jak to z początkami zwykle jest- bywają trudne, może zacznę od kilku zdjęć z ostatniego wyjazdu w Alpy<br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHqrOLpZuwLAjCqsLF-CauaEmXg3882crryb5CH5rwKWGjqzq2gDSlL7wyUGY_GVZa6RPD30_d9P2SKRzbyLQg7L8rl5ZySu4g7zsBzaCflRvsY_po8aqHoqodtY_bdNEHfI8pgqZB94hD/s1600-h/sie+przypal%C4%99tal.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHqrOLpZuwLAjCqsLF-CauaEmXg3882crryb5CH5rwKWGjqzq2gDSlL7wyUGY_GVZa6RPD30_d9P2SKRzbyLQg7L8rl5ZySu4g7zsBzaCflRvsY_po8aqHoqodtY_bdNEHfI8pgqZB94hD/s320/sie+przypal%C4%99tal.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5257123672892366018" border="0" /></a> <a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgu1fTBuHATm3bsypaYDEDooKEyTqHQA_EELURKtG3yjRQs-jWzxm36smKX06GE0l6pawmf94jSyU9INyvA1kepWSuDAimqrBVcmxseC_LulqLDSwOUk5jhV1cyKv6FnSUP5UzXKwB44yUh/s1600-h/a17.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgu1fTBuHATm3bsypaYDEDooKEyTqHQA_EELURKtG3yjRQs-jWzxm36smKX06GE0l6pawmf94jSyU9INyvA1kepWSuDAimqrBVcmxseC_LulqLDSwOUk5jhV1cyKv6FnSUP5UzXKwB44yUh/s320/a17.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5257126142446133666" border="0" /></a><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUEOdEjyQ3X2DYvhIvnP_5DdRKuDZt8lBNG3K08p1j6t74uu7sq-pxJreXbs_QZSbesxFZGoUQD9MtHCB4c1T3eZO-BJ78bImPDg_dD0mTYe-_5HWkpv2TR1RGDiaj3zCvVamJcTXSFrs2/s1600-h/a10.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUEOdEjyQ3X2DYvhIvnP_5DdRKuDZt8lBNG3K08p1j6t74uu7sq-pxJreXbs_QZSbesxFZGoUQD9MtHCB4c1T3eZO-BJ78bImPDg_dD0mTYe-_5HWkpv2TR1RGDiaj3zCvVamJcTXSFrs2/s320/a10.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5257126495358885522" border="0" /></a><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUqJ78FPkioPIjdtzjIDSKvLVcID5YYYIO4e-FoylG0dLg7Lwrore0Lp68H0ArE07zyveV3pOFvLa3b6pgQiJ1CEZe43tyIiSmrztgdybz9G5NMqc-SOn-eqV_q1Ka-f1_DWKrh47dNh1f/s1600-h/ide.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUqJ78FPkioPIjdtzjIDSKvLVcID5YYYIO4e-FoylG0dLg7Lwrore0Lp68H0ArE07zyveV3pOFvLa3b6pgQiJ1CEZe43tyIiSmrztgdybz9G5NMqc-SOn-eqV_q1Ka-f1_DWKrh47dNh1f/s320/ide.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5257129216177667442" border="0" /></a><br /><br />a jeśli ktoś ma ochotę na więcej to zapraszam <a href="http://picasaweb.google.com/boskimm/AlpyWrzesien2008#">TU</a><br /><br /><br />no to początek mam za sobą:)<br /><br />blog ten poświęcony będzie mojej kolejnej 'wyprawie' rowerowej, tym razem do Afryki, ale nim wyruszę to zamieszczę tu zdjęcia i możne jakiś krótki tekst z podróży do Indii, którą odbyłem na przełomie 2006/2007 roku nie zabraknie również gór...marcin pakułahttp://www.blogger.com/profile/04272614058219087766noreply@blogger.com5